Jechałam dziś samochodem po mieście.
Oczywiście jak to w mieście, są ronda i pasy dla pieszych, a że jest sobota, to i ludzi się wysypało.
Staję na kolejnych pasach, żeby kilka osób przeszło, a na końcu grupy idzie panienka, wyglądająca na jakieś 14 lat, w różowej mini i gada przez telefon.
Droga ruchliwa, kto do pracy, kto na szalone zakupy, autobusy, a panienka postanowiła zatrzymać się na środku pasów, ciągle piszcząc przez telefon, odwrócić się i tak stojąc, machać po koleżankę jakieś 100 metrów dalej. Koleżanka szła w jej stronę, tempem spacerowym, z lodem w jednej ręce i telefonem w drugiej. (Chyba ze sobą gadały)
Zatrąbiłam, żeby zeszła z drogi, a ta do mnie:
- Nie widzi, że gadam?!
Za mną też już trąbią, więc się wychylam:
- Zejdź gadać na chodniku, ocipiałaś? Korek robisz!
Dana mi odpowiedź potwierdziła, że iloraz jej inteligencji jest równy gąbce morskiej...
- Psiapsia (??) już idzie, spi#&^%laj!
No cóż, niepodważalny argument, jakżebym śmiała odpyskować...
W tej samej chwili wyszedł jakiś kolos z auta z naprzeciwka i ją po prostu za łachmany przeciągnął na chodnik.
Panienka wielkie oczy, jakby zanoszące się na płacz, po tym mogliśmy wszyscy w końcu jechać dalej.
Brak słów.
Oczywiście jak to w mieście, są ronda i pasy dla pieszych, a że jest sobota, to i ludzi się wysypało.
Staję na kolejnych pasach, żeby kilka osób przeszło, a na końcu grupy idzie panienka, wyglądająca na jakieś 14 lat, w różowej mini i gada przez telefon.
Droga ruchliwa, kto do pracy, kto na szalone zakupy, autobusy, a panienka postanowiła zatrzymać się na środku pasów, ciągle piszcząc przez telefon, odwrócić się i tak stojąc, machać po koleżankę jakieś 100 metrów dalej. Koleżanka szła w jej stronę, tempem spacerowym, z lodem w jednej ręce i telefonem w drugiej. (Chyba ze sobą gadały)
Zatrąbiłam, żeby zeszła z drogi, a ta do mnie:
- Nie widzi, że gadam?!
Za mną też już trąbią, więc się wychylam:
- Zejdź gadać na chodniku, ocipiałaś? Korek robisz!
Dana mi odpowiedź potwierdziła, że iloraz jej inteligencji jest równy gąbce morskiej...
- Psiapsia (??) już idzie, spi#&^%laj!
No cóż, niepodważalny argument, jakżebym śmiała odpyskować...
W tej samej chwili wyszedł jakiś kolos z auta z naprzeciwka i ją po prostu za łachmany przeciągnął na chodnik.
Panienka wielkie oczy, jakby zanoszące się na płacz, po tym mogliśmy wszyscy w końcu jechać dalej.
Brak słów.
Przejścia dla pieszych i coraz głupsze pokolenia
Ocena:
462
(534)
Komentarze