Akcja dzieje się na przystanku autobusowym tuż obok wejścia do Metra. Stoję praktycznie pod wiatą, wokół mnie maksymalnie pięć osób. Każdy ma miejsce dla siebie, nikt nikomu nie przeszkadza. Ale żeby nie było mi zbyt dobrze, pojawia się ona - piekielna matka z dzieckiem w wózku.
Właściwie to najpierw pojawia się tępy, niespodziewany ból w nodze, po tym jak babsko wjechało we mnie swoim bolidem. Zszokowana nie reaguję, przecież każdemu się może zdarzyć. Po cichu liczę na jakieś przepraszam, lecz zamiast tego czuję jak ten piekielny wózek wjeżdża mi w nogę po raz drugi - tym razem jestem już pewna, że celowo.
[P]iekielna: Wy********j! (dalej wjeżdżając we mnie tym cholernym wózkiem tyle tylko, że z coraz większą siłą) Chcę się K*** dostać do tej je****j windy!
[A]tari: (po zrobieniu kroku w tył) Istnieje takie słowo jak przepraszam!
[P] Spier****j s**o !!
I poszła w kierunku windy, odwracając się jeszcze na chwilę, by pokazać mi środkowy palec.
A ja? cóż, wsiadłam do autobusu z nadzieją, że córka będzie miała więcej kultury niż mamusia.
Właściwie to najpierw pojawia się tępy, niespodziewany ból w nodze, po tym jak babsko wjechało we mnie swoim bolidem. Zszokowana nie reaguję, przecież każdemu się może zdarzyć. Po cichu liczę na jakieś przepraszam, lecz zamiast tego czuję jak ten piekielny wózek wjeżdża mi w nogę po raz drugi - tym razem jestem już pewna, że celowo.
[P]iekielna: Wy********j! (dalej wjeżdżając we mnie tym cholernym wózkiem tyle tylko, że z coraz większą siłą) Chcę się K*** dostać do tej je****j windy!
[A]tari: (po zrobieniu kroku w tył) Istnieje takie słowo jak przepraszam!
[P] Spier****j s**o !!
I poszła w kierunku windy, odwracając się jeszcze na chwilę, by pokazać mi środkowy palec.
A ja? cóż, wsiadłam do autobusu z nadzieją, że córka będzie miała więcej kultury niż mamusia.
przystanek autobusowy i piekielna mamusia
Ocena:
277
(411)
Komentarze