Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66572

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Regularnie odwiedzam endokrynologa. Najpierw bywałam u lekarza w moim rodzinnym mieście, potem przeprowadzałam się kilka razy, w związku z czym dla wygody przepisywałam się do lekarzy w miastach, w których akurat przebywałam. We wszystkich przychodniach były zapisy na konkretna godzinę. Od pierwszej wizyty minęło już 'parę' latek, a nadal powtarza się taki schemat:

Zawsze znajdzie się ktoś, kto jest zapisany na godzinę np. 10:00, jest godzina 7:55, lekarz przyjmuje od 8:00, ale ta osoba wykłóca się ze wszystkimi, że ona wchodzi pierwsza, bo ona już tu czeka od siódmej!

Inna wersja takiej osoby: wchodzi do przychodni w okolicach 10:00 i pyta, kto ostatni. Ludzie zwracają uwagę, że wchodzi się na swoją godzinę, a ona na to: ale kto ostatni z tych osób, które są w poczekalni? Pan na 10:20? O, to ja będę za panem. Bo ja mam na 13:00, ale ja chcę teraz. I próbuj taką ustawić do pionu, ona cię nie wpuści, bo ona tu pierwsza weszła i pierwsza zaklepała, że jest za tym panem, a że ty masz termin 10 minut po nim, to jej nie obchodzi!

Jest jeszcze typ kłamiący, a mianowicie, osoba przychodzi o 11:00 i stwierdza, że miała termin na 9:00, ale się spóźniła, więc teraz jak wyjdzie pacjent z gabinetu to jako następna wchodzi ona!

Zapisy godzinowe są po to, żeby można było przyjść orientacyjnie w okolicach swojej godziny, żeby nie czekać w kolejkach od rana, ale niektórzy nie rozumieją tego systemu i nadal wydaje im się, że kto pierwszy ten lepszy.

Skomentuj (53) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 511 (541)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…