Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66718

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piękny niedzielny dzionek skłonił mnie, męża i synala do wybrania się do krakowskiego zoo. Jak postanowiliśmy tak też następnie zrobiliśmy. W zoo jak to w zoo, całkiem fajnie, superaśne zwierzęta - małpy, pawiany, ukochane lemury, lwy, tygrysy, widziałam też bliskie memu sercu hipopotamy (a czemu bliskie, to chyba już wszyscy wiedzą). Ale podwójne zbulwersowanie dotknęło mnie w tzw. mini zoo.

Mój syn uwielbia żółwie. Poszliśmy więc pooglądać żółwiki, młody chciał je dotknąć więc pozwoliłam mu tylko lekko palcem po skorupie żółwia podotykać, tłumacząc, że bardziej nie można bo zrobi żółwikowi krzywdę.
Nie dalej jak dwa metry od nas typowa rodzina z małym antychrystem, na oko 4-letnim, który ku uciesze rodziców dźgał patykiem żółwia po głowie, oczach i otworze gębowym wrzeszcząc przy tym wniebogłosy.
Nim zdążyłam zareagować, mój syn podszedł do tego dzieciaka i mówi "Zostaw żółwia bo robisz mu krzywdę!" i dawaj wyrywa mu patyka z ręki.

W tym momencie uaktywniła się "mamusia" i "tatuś", którzy momentalnie wyskoczyli do mnie i męża z okrzykami, że cyt. "Pięknie sobie państwo syna wychowali!". Mój mąż ze stoickim spokojem odrzekł tylko, że ani im, ani ich dziecku nie byłoby miło, gdyby ktoś go dźgał po głowie i oczach patykiem. Państwo "rodzice" fuknęli pod nosem coś na kształt, że jesteśmy psychiczni i oddalili się - miałam tylko nadzieję, że nie po to, by męczyć inne zwierzęta.

krakowskie zoo

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 513 (597)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…