Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#66855

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia ciążowa, mniej piekielna, więcej śmieszna.

Jak wiadomo jest gorąco, dla ciężarówki zwłaszcza, więc na spacery wychodzimy tak bliżej 21. Wracamy ok 22:30 z dość długiej przechadzki, a tu pod domem niemal szanowny małżonek postanowił nabyć sobie piwo, jako lekarstwo na upał. Niech będzie. Sklepy już zamknięte, z wyjątkiem całodobowych alkoholi.

Przed małżonkiem jakieś małżeństwo w okolicach 45 lat, ja stanęłam w a'la przedsionku. Wychodząca niewiasta zmierzyła mnie wzrokiem, ale wyszła bez słowa. Nie musiała nic mówić, wzrok był więcej niż wymowny. Mąż nabył szalone ilości alkoholu w postaci jednej puszki piwa i wychodzimy. Tuż pod sklepem mówię
- Wiesz co, Kocie, następnym razem bądź uprzejmy sam iść po swoje piwo, bo się poczułam jak jakaś patologiczna rodzina.

- No właśnie, ja to się nawet zastanawiałam, że nie wyglądają Państwo, a tu kobieta w ciąży w alkoholowym, więc o co chodzi - dobiega głos pani, która przed chwilą wychodziła, a która coś jeszcze upychała w torebce, pewnie portfel.

Uf... co za ulga, że książę małżonek faktycznie wziął tylko jedno piwo, bo jeszcze by nasłali na nas opiekę społeczną, księdza proboszcza i kto wie, kogo jeszcze ;)

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (24)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…