Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67459

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Perypetii rodzinnych ciąg dalszy.

Kto czytał moje poprzednie historie, ten wie, że z rodziną kontakt mam nikły, oprócz siostry, z którą mieszkam i dziadków, którzy nas praktycznie wychowywali. W związku z tym zdziwiłem się niezmiernie, kiedy tydzień temu rano obudził mnie telefon od [K]uzynki ze strony ojca, z którą nie rozmawiałem dobre dziesięć lat...

[K]: Cześć razumichin! Bo widzisz, mi i Bartkowi córcia się urodziła, taka fajna, Martynka, trzy i pół miesiąca temu! No i teraz ochrzcić chcemy, no i pomyśleliśmy sobie, że ty byłbyś idealnym chrzestnym.

Zapadła chwila ciszy. Trybiki zaskoczyły, zebrałem się w sobie.

Ja: Wiesz K., szczerze mówiąc odpadam. Raz, że nie za bardzo trzymam się z rodzinką i nie widzi mi się z nimi zobaczyć, a dwa, że nie mógłbym z czysto formalnych względów - sam nie przyjąłem Chrztu Świętego, ani żadnego innego sakramentu. Wyślę jakiś prezent pocztą, tylko adres podaj. Dzięki za propozycję, mam nadzieję, że znajdziecie kogoś innego.

[K] chwilę pomarudziła, ale w końcu odpuściła i w zgodzie się pożegnaliśmy. Myślałem, że sprawa jest skończona.

Następnego dnia wieczorem dzwoni do mnie kolejny nieznany numer, odbieram i słyszę przymilny głosik, pani przedstawia mi się jako ciocia Gosia. Myślę intensywnie. Już wiem. Toć to matka mojej kuzynki, tej, co dzwoniła wczoraj.

Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, [C]iocia zaczęła litanię.

[C]: Razumichinku, bo wam tak dobrze idzie, to weź sobie chrześnicę! Fajne to takie, tyle pociechy!

Tłumaczę jeszcze raz, dlaczego nie chcę i nie mogę zostać ojcem chrzestnym córki kuzynki. Po moim monologu zapadła cisza, a po chwili nastąpił armagedon.

[C]: Ty zawsze taki byłeś! Od rodziny z daleka, wyklęty gnojek! Pieniądzmi d*pę podciera, a dzielić się nie chce! Idź w diabły, cholerny gówniarzu!

Trzask słuchawką.

Jakoś przykro mi się zrobiło, podumałem chwilę nad tym, że jedynym kryterium dla rodzinki były pieniądze, których nadmiar rzekomo posiadam.

Sprawa mogłaby się na tym zakończyć, dość już było piekielności, a jednak dzisiaj dzwoni kolejny telefon - tym razem moi dziadkowie, którym o całym zajściu opowiadałem. Odbieram telefon od mojej zdziwionej [B]abci.

[B]: Razumichinku, wiesz, dzisiaj od Eli, tej, która zna Twoją ciotkę Gosię, dowiedziałam się, że będziesz chrzestnym ich Martynki, bo tyle pieniędzy masz, że dziecko będzie dostawało fajne prezenty... A ja myślałam, że odmówiłeś!

Kurtyna.

rodzina

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 653 (685)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…