Wybetonowaliśmy sobie nowe schody wejściowe. Czas wypłytkować. Płytkarz umówiony nie przychodzi, nie dzwoni. Dzwonimy - nie odbiera. W końcu się dodzwoniliśmy, mówi że jakaś awaria, potem że pogrzeb, że inny klient... Po kolejnym niedotrzymanym terminie dzwonimy znowu. Coś mu wypadło (najwidoczniej sparaliżowało mu zdolność komunikacji) ale na pewno przyjdzie w piątek. I w tym momencie w słuchawce dało się słyszeć donośny kobiecy głos krzyczący do kafelkarza: "ku*wa, co za ludzie!"
Obawiam się że to nie była zasłużona samokrytyka.
Obawiam się że to nie była zasłużona samokrytyka.
uslugi
Ocena:
208
(276)
Komentarze