Zazwyczaj wakacje spędzamy za granicą. Zawsze bierzemy hamaki, które wiszą niedaleko naszego "koczowiska". Kilka lat temu niedaleko nas także mieszkali Polacy, codziennie mówiliśmy sobie "dzień dobry', więc raczej o problemach językowych w kontaktach z nami nie można mówić.
Pewnego razu, siedzimy, gramy w karty, hamaki wiszą za naszymi plecami. Pani z 15-letnią córką zmierzają w naszą stronę, ani me, ani be - córka myk na hamak, a mama robi jej słit focie.
No to mój tato, odwrócił się i grzecznie zwrócił uwagę, że wypadałoby zapytać.
Pani spojrzała pogardliwie, gestem kazała córce zejść z hamaka i na odchodne mruknęła w naszą stronę: "No tak, Polacy."
No cóż ;)
Pewnego razu, siedzimy, gramy w karty, hamaki wiszą za naszymi plecami. Pani z 15-letnią córką zmierzają w naszą stronę, ani me, ani be - córka myk na hamak, a mama robi jej słit focie.
No to mój tato, odwrócił się i grzecznie zwrócił uwagę, że wypadałoby zapytać.
Pani spojrzała pogardliwie, gestem kazała córce zejść z hamaka i na odchodne mruknęła w naszą stronę: "No tak, Polacy."
No cóż ;)
zagranica
Ocena:
523
(577)
Komentarze