Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#67829

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Opiszę co się przydarzyło mojej koleżance z pracy (za jej zgodą). Obie z Gosią jesteśmy szczupłe, jednak ona bardzo, bardzo - nie cierpi na anoreksję, je normalnie, po prostu ma taką urodę po rodzicach i już. Bardzo uczynna dziewczyna, zawsze jak ją klient zaczepi to ładnie wytłumaczy, zawsze uśmiechnięta, wszyscy ją lubią. Dodam, że pracujemy w hipermarkecie. Któregoś dnia podchodzi do niej staruszka, malutka, strasznie wysuszona. Uprzejmie zagaduje (często klienci pytają, gdzie coś leży, bo z racji wielkości sklepu nieraz ciężko odnaleźć konkretną rzecz, bez przechodzenia się po wszystkich alejkach): "Przepraszam panią, czy ja mogłabym się o coś zapytać?". Gosia jak zawsze uśmiechnięta mówi, że oczywiście, przekonana, że pani chce zapytać o umiejscowienie jakiegoś konkretnego produktu. Staruszka kontynuuje "Bo tutaj jest tyle rzeczy, tyle jedzenia..." Koleżanka nadal pewna, że staruszka chce zapytać o makaron czy ryż, cierpliwie stoi i czeka, a babcia kończy "...a pani taka sucha. Trzeba żreć!". Małgosia stanęła jak wryta, bo takiego komentarza się na pewno nie spodziewała... I po prostu odeszła. Nie wiem w jakim celu babcia tak powiedziała, czy chciała jej dokuczyć, czy po prostu udzielić 'dobrej rady'... :)

sklepy

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (49)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…