Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67865

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczorajsza piekielność. Teraz, gdy na spokojnie o tym myślę, to chyba jednak bardziej straszne niż śmieszne.

Tytułem wprowadzenia:

Kilka tygodni temu trochę "narozrabialiśmy" z mężem. :) Kiedy minęło odpowiednio dużo czasu, od razu zrobiłam test ciążowy - mam pewne problemy, w przypadku ciąży MUSZĘ brać odpowiednie leki, inaczej kończy się to poronieniem między 8-10 tygodniem (nadkrzepliwość krwi), dlatego też jeśli jest jakiekolwiek prawdopodobieństwo zajścia w ciążę - testuję.

Zrobiłam dla pewności dwa testy, w odstępie tygodnia jeden od drugiego. Obydwa negatywne.

Od 2 tygodni moje piersi zachowują się jakbym jednak była w ciąży. Najpierw składałam to na karb owulacji, ale kiedy nie minęło, a zaczęło się nasilać, dla pewności zrobiłam kolejny, trzeci już test ciążowy (który wyszedł również negatywnie) i zapisałam się do lekarza pierwszego kontaktu. Skoro 3 testy nie potwierdziły ciąży, no to albo hormony szaleją, albo coś bardziej nieprzyjemnego, wiadomo, trzeba sprawdzić. I od razu do ginekologa, z tym że dopiero na 2.09 był termin. Ale do tego czasu przynajmniej sprawdzę hormony, tak zakładałam...

I tutaj zaczyna się farsa. Pani doktor zafiksowała się lekko na domniemanej ciąży. 3 negatywne testy w odstępie w sumie prawie 4 tygodni jej nie przekonały. Trochę się tego nawet spodziewałam, w końcu nie musi mi wierzyć na słowo, że testowałam. Ok, myślę sobie, wypisze mi beta HCG z krwi, będzie 100% jasności i polecimy z hormonami.

Otóż nie.

Pani Doktor stwierdziła, że "beta" nic nie da i nic nie wyjaśni, w ogóle nie ma sensu robić.

Jedyne, co może potwierdzić ciążę, to USG, które mam zrobić już, natychmiast i w tym celu mam się udać na SOR, powiedzieć o sytuacji z komplikacjami zdrowotnymi i będą MUSIELI mi to USG zrobić.

Tak się dałam zamotać, że faktycznie pojechałam od razu. Myślenie mi się chyba od upałów wyłączyło…

Spędziłam tam 5 godzin!!!!, oczywiście odesłano mnie z kwitkiem, wcześniej jednak urządziłam sobie pogawędkę z ginekologiem, który zapewnił mnie, że beta HCG nie ma prawa "nie wyjść", a powodem dla którego Pani Doktor mi tego nie wypisała, jest fakt, że nie ma tego w jej "koszyku świadczeń"...

Noszzzzz...
Spędziłam pół dnia niepotrzebnie na SOR, spóźniłam się 2h do roboty tylko dlatego, że zamiast powiedzieć mi normalnie i wprost, że nie może tego mi wypisać, zastosowała spychologię kosztem mojego czasu.

Wystarczyło powiedzieć, to badanie nie kosztuje majątku, żeby je zrobić prywatnie. Co też zresztą dzisiaj rano uczyniłam dla świętego spokoju.

Wrrrrr....

słuzba_zdrowia

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 173 (317)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…