zarchiwizowany
Skomentuj
(3)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Stoję ostatnio na przystanku i czekam na autobus. Podchodzi dzieciak tak na oko 10-letni, ze smartfonem w ręku i słuchawkami na uszach. Chłopak podchodzi do kosza na śmieci, by wyrzucić zmięty bilet MPK, jednak dochodzi do wniosku, że lepiej jest bilet... rzucić w stronę kosza zamiast wrzucić do środka. Oczywiście nie trafia, ale co tam... Taki mały skrawek papieru przecież nie będzie nikomu przeszkadzał.
Gostek siada na ławce obok matki, a ja tymczasem podnoszę jego zgubę, podchodzę do (P)iekielnego (D)zieciaka i mówię:
JA: - Kolego, zużyty bilet się wyrzuca DO kosza, a nie obok.
PD: - Ale ja wrzuciłem do kosza!
JA: - O nie, mój drogi, podszedłeś i rzuciłeś ten papierek OBOK kosza, zamiast go wrzucić do środka.
W tym momencie głos zabiera Piekielna Matka:
- Ale o co panu chodzi? Przecież dobrze celował!
Racja, o co mi chodzi... To niedobry Bóg zesłał wiatr, który zmienił kierunek lotu...
Gostek siada na ławce obok matki, a ja tymczasem podnoszę jego zgubę, podchodzę do (P)iekielnego (D)zieciaka i mówię:
JA: - Kolego, zużyty bilet się wyrzuca DO kosza, a nie obok.
PD: - Ale ja wrzuciłem do kosza!
JA: - O nie, mój drogi, podszedłeś i rzuciłeś ten papierek OBOK kosza, zamiast go wrzucić do środka.
W tym momencie głos zabiera Piekielna Matka:
- Ale o co panu chodzi? Przecież dobrze celował!
Racja, o co mi chodzi... To niedobry Bóg zesłał wiatr, który zmienił kierunek lotu...
przystanek autobusowy śmiecenie
Ocena:
2
(30)
Komentarze