Zdarzenie jeszcze nowe i pomimo posiadania grubej skóry trochę mnie skwasiło.
Akurat obsługiwałem Klienta - rezygnacja z powodów niezależnych od niego. Ok rozumiem pomagam, tłumaczę wymyślam coś PRO Klient. Nos w papierach by jakąś tajemną procedurę odkopać i nie widzę co się dzieje dookoła "przybytku firmowego". Nagle głos piekielnego:
[P] Dzień dobry <spokojne bym powiedział>,
[J] Witam [...] <tutaj nawiązałem sekundowy kontakt wzrokowy, ale dalej do dokumentów i procedur Klienta aktualnego>.
[P] Jaka jest oferta dla nowego Klienta na to i to.
<Na początku milczę ponieważ, podświadomie Klienta zignorowałem>.
[P] Panie jaka cena bo się spieszę! Zaglądając mi na biurko i w papiery Klienta prawie puka mi w monitor. <Pierwszy Klient przed mną wybałusza oczy>.
[J] Przepraszam ale w tym momencie prowadzę sprawę AKTUALNEGO Klienta, proszę poczekać a tym bardziej proszę nie zaglądać mi w monitor.
[P] Panie jak tak! Ja chcę się dowiedzieć jaką macie ofertę, już! To chwila przecież, a pan będzie to wieczność pisać!
Klient aktualny ma wdzięczna minę w stylu "wtf" i chce rychło coś powiedzieć, ale odezwałem się jako pierwszy.
[Ja] Z tego co mi wiadomo pierwszeństwo mają osoby aktualnie obsługiwane. Po drugie, zaglądanie bez autoryzacji w dane innego Klienta to niezbyt dobry pomysł a bez zgody - nie jest to nawet legalne.....
[P] Napiszę na pana skargę, że nie chce pan mi odpowiedzieć na pytanie i jest pan chamem <oż Ty...> Pana imię i nazwisko! Już.
[Ja] <trochę się zagotowałem ale... oddech, spojrzenie w oczy i ze spokojem> Poczeka Pan na swoją kolej.
1)
Pan później przyszedł i napisał na mnie reklamację, a co! Mięsko leciało takie, że uśmiechałem się cynicznie - oznaka chęci mordu.
2)
Pan który składał wypowiedzenie - a było mu na rękę że, pomogłem - powiedział, że jakbym miał problem to w systemie jest jego numer i może poświadczyć na moją korzyść.
Cóż, piekielny reklamację złożył owszem. Nawet ją wprowadziłem dalej do systemu z dopiskiem sytuacyjnym [prawdziwym + dodałem nagraną rozmowę]. Dla pytających: tak wymogłem na Kliencie by dopisał stan faktyczny - nie czekał na koniec obsługi z innym Klientem tylko wleciał bez wazeliny.
Dyplomaci z innych działów odpiszą mu stosowną odpowiedź :d
Akurat obsługiwałem Klienta - rezygnacja z powodów niezależnych od niego. Ok rozumiem pomagam, tłumaczę wymyślam coś PRO Klient. Nos w papierach by jakąś tajemną procedurę odkopać i nie widzę co się dzieje dookoła "przybytku firmowego". Nagle głos piekielnego:
[P] Dzień dobry <spokojne bym powiedział>,
[J] Witam [...] <tutaj nawiązałem sekundowy kontakt wzrokowy, ale dalej do dokumentów i procedur Klienta aktualnego>.
[P] Jaka jest oferta dla nowego Klienta na to i to.
<Na początku milczę ponieważ, podświadomie Klienta zignorowałem>.
[P] Panie jaka cena bo się spieszę! Zaglądając mi na biurko i w papiery Klienta prawie puka mi w monitor. <Pierwszy Klient przed mną wybałusza oczy>.
[J] Przepraszam ale w tym momencie prowadzę sprawę AKTUALNEGO Klienta, proszę poczekać a tym bardziej proszę nie zaglądać mi w monitor.
[P] Panie jak tak! Ja chcę się dowiedzieć jaką macie ofertę, już! To chwila przecież, a pan będzie to wieczność pisać!
Klient aktualny ma wdzięczna minę w stylu "wtf" i chce rychło coś powiedzieć, ale odezwałem się jako pierwszy.
[Ja] Z tego co mi wiadomo pierwszeństwo mają osoby aktualnie obsługiwane. Po drugie, zaglądanie bez autoryzacji w dane innego Klienta to niezbyt dobry pomysł a bez zgody - nie jest to nawet legalne.....
[P] Napiszę na pana skargę, że nie chce pan mi odpowiedzieć na pytanie i jest pan chamem <oż Ty...> Pana imię i nazwisko! Już.
[Ja] <trochę się zagotowałem ale... oddech, spojrzenie w oczy i ze spokojem> Poczeka Pan na swoją kolej.
1)
Pan później przyszedł i napisał na mnie reklamację, a co! Mięsko leciało takie, że uśmiechałem się cynicznie - oznaka chęci mordu.
2)
Pan który składał wypowiedzenie - a było mu na rękę że, pomogłem - powiedział, że jakbym miał problem to w systemie jest jego numer i może poświadczyć na moją korzyść.
Cóż, piekielny reklamację złożył owszem. Nawet ją wprowadziłem dalej do systemu z dopiskiem sytuacyjnym [prawdziwym + dodałem nagraną rozmowę]. Dla pytających: tak wymogłem na Kliencie by dopisał stan faktyczny - nie czekał na koniec obsługi z innym Klientem tylko wleciał bez wazeliny.
Dyplomaci z innych działów odpiszą mu stosowną odpowiedź :d
uslugi
Ocena:
172
(254)
Komentarze