Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68662

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przez kilka lat studiów nazbierało się parę piekielnych historii. Najwięcej o mojej byłej (o tym dlaczego jest "byłą znajomą" może w kolejnej piekielnej opowieści) znajomej,nazwijmy ją [A]nią.

Rzecz działa się ładnych parę lat temu, na moim 3 a Ani 2 roku studiów. Z racji mieszkania w akademiku, na tym samym piętrze, studiowania tego samego kierunku (Ania rok niżej, co ważne dla historii były to studia dzienne), dość szybko znalazłyśmy wspólny język i sporo czasu zaczęłyśmy spędzać razem. Wiadomo, moja pomoc (a raczej moich notatek,skryptów itp) jako starszej koleżanki była nieoceniona.
Dzięki temu wspólnemu spędzaniu czasu poznałam wg mnie piekielność Ani.
Kim w ogóle była Ania? Wg niej samej była nieszczęśliwą, biedną osobą, która całe życie miała pod górkę, ponieważ los jej rodziny nie oszczędzał... nie sposób się z tym nie zgodzić, bo dziewczyna w wieku 18 lat została półsierotą. Od tej chwili były tylko we 3 tzn Ania, jej mama i starsza siostra. Jak im ciężko było wiem tylko z jej opowiadań więc uważam, że nie ma sensu tego opisywać, bo nie byłam tego świadkiem. Opiszę to czego byłam naocznym świadkiem.

1. Ania nie dostała stypendium naukowego.
No po prostu rozpacz na pół piętra w akademiku. Jej siostra całe studia miała naukowe, koleżanka z pokoju dostałą a ona nie! Jak to sobie tłumaczyła? ...ano tak, że to przez to, że jest sierotą.
Tak! To było jej wytłumaczenie. Na nic tłumaczenie, że koleżanka przecież była poprawić egzamin na wyższą ocenę i namawiała Anię żeby z nią poszła. Ania stwierdziła, że średnia 4.0 ją satysfakcjonuje i naśmiewała się ze współlokatorki, że jest kujonem, bo zależy jej na 5.0.

2. Ania ZNOWU nie dostała stypendium socjalnego.
[A]- No jak to?! Przecież ja taty nie mam! Jestem sierotą! Dlaczego znowu mi odmówili?! Odwołam się! Współlokatorka dostała a ja nie!
[J]a- A co napisali w uzasadnieniu?
[A]- No, że dochód* mi przekracza o 888,88 zł/osobę (kwotę zapamiętałam bo była naprawdę charakterystyczna).

* aby wtedy otrzymać stypendium socjalne trzeba było mieścić się w progu dochodowym 0-580 zł/osoba, czyli u Ani wychodziło: 580+888,88=1.468,88zł/osoba.

[J]- Jeju, skąd Ty masz taki dochód?
[A]- Ja nie wiem skąd mi tyle obliczyli...?
[J]- Przynieś papiery to policzymy.
To liczymy. Co się okazuje? Ano to, że mama Ani zarabia na czysto 2.700 zł, Ania z siostrą biorą dość wysoką rentę po zmarłym ojcu, bo naprawdę dobrze zarabiał, dodatkowo siostra pracuje, no i mają 5 hektarów pola. Summa summarum jak nic 1.468,88 zł na osobę.
Ania mimo wszystko się odwołała. Robiła to co roku. Stypendium rzecz jasna nie dostała do końca studiów.

3. Ania potrzebuje pracy na gwałt (wg mnie wisienka na torcie).

Ania tradycyjnie chodzi i jęczy, że przydałyby się jej jakieś pieniądze, bo naprawdę jej ciężko. Żadnego stypendium nie dostała, ma tylko rentę, mama daje jej tylko 400zł, a tu akademik trzeba opłacić, a i na imprezę by się poszło, ciuch kupiło...
Traf chciał, że "awansowałam" na kierownika w klubie studenckim, chcąc nie chcąc, to ja odpowiadałam za pracowników itp.
Ania jako pierwsza się o tym dowiedziała i od razu zasugerowała, że mogłabym ją wkręcić, ona by mogła nawet już, zaraz iść. Myślę sobie pomogę. Kasa jak na tamte czasy dobra, nawet bardzo dobra 7zł/h netto, napiwki twoje (na spokojnie można było wyciągnąć 600zł miesięcznie pracując co drugi weekend), praca w czwartek, piątek i niedzielę (ewentualnie w sobotę jakiś koncert), grafik dostosowywany pod studencką ekipę...
Obczaiłam sytuację, pogadałam z szefem, ustaliliśmy, że potrzeba nam 3 osoby.
Pomyślałam: Super, Ania się ucieszy, a i ja będę miała z kim wracać do akademika. Zawsze to raźniej i bezpieczniej.

Zaraz po powrocie wpadam rozradowana do Anny.
[J]: Słuchaj! Załatwiłam Ci pracę! U mnie w klubie. Zaczynasz za 2 dni.
[A]: A jaka stawka?
[J]: Tak jak Ci mówiłam 7zł/h.
[A]: Aha... I praca na weekendach,tak?
[J]: Tak, ale przecież wiesz, że nie każdym i wszystko jest do dogadania.
[A]: A mogę się z tym przespać?

No ok, śpij. Dziewczyna może sama w szoku, że wczoraj mnie poprosiła a dzisiaj już ma odpowiedź.
Przychodzę na drugi dzień:

[J]: I jak? Przespała się? Przemyślała?
[A]: Tak. Stwierdziłam, że to jednak nie dla mnie... bo tak sobie myślę, że noce nieprzespane, towarzystwo pijane... weekend to jest weekend, wiesz szkoda trochę nie skorzystać z wolnego od nauki. Trudno mi będzie pogodzić pracę z nauką. Poza tym za mało zarobię, to mi się za bardzo nie opłaca...

Dobra, pozbierałam szczękę z podłogi. Nie to nie. Lubisz narzekać to rób to dalej, a ja Ci pracy już nie zaproponuję.

Za pół godziny zapukała do mnie współlokatorka Ani. Tak, ta sama co dostawała stypendium socjalne i naukowe. Zapytała nieśmiało, czy ona by mogła przyjść do pracy do klubu, bo w domu jest ich 5 rodzeństwa, a mama od roku nie może znaleźć pracy. Dziewczyna stwierdziła że trochę podreperowałaby rodzinny budżet, nie swój...

Ania poszła do pracy jako hostessa na promocje. Przepracowała 1 weekend i stwierdziła, że jest to zbyt męcząca praca dla niej.

uczelnia

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 531 (569)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…