Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68681

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rzecz się działa na oddziale ginekologii w szpitalu, w którym wyznaczono pokoje na patologię ciąży. Sytuacja nietypowa ale wiązała się z remontem placówki, więc trudno, tak być musiało. Ja, traf chciał spędzałam nadmiar wolnego czasu na patologii ciąży.

Trzeba zaznaczyć, że na swój piąty miesiąc, brzuszek mam malutki. Właściwie to wyglądam jak po porządnym obiedzie, ale maluszek waży już swoje pół kilo. Kopie mocno i zdarzy się że ułoży się tak, że biegam co 15 minut do toalety. Żadnej z babek, które ze mną leżały to nie dziwiło bo to objaw dla ciąży bardziej niż typowy.

Ale! Żeby dojść do toalety, trzeba było przedreptać przez korytarz, obok drzwi, gdzie leżała ONA. Piekielna około pięćdziesiątki, leżała na pierwszym łóżku od drzwi, które wiecznie miała otwarte "bo duszno". Jej pokój już nie był zaliczany do patologii ciąży, ale do ginekologii po prostu.
No i oczywiście okazało się, że moje spacery przeszkadzają w odpoczynku Piekielnej.
Któregoś razu idąc usłyszałam:
- Czego tak łazi?
Na początku nie załapałam że to do mnie, więc poczłapałam swoją drogą. Wracając, znowu:
-Głucha? Czego tak łazi?
Spojrzałam na babę wryta i spojrzałam na nią z niedowierzaniem.
- Do niej mówię, czego tak łazi?
Olałam babsztyla i wróciłam do siebie.

Sytuacja powtarzała się kilka razy pod rząd, aż zaczynała mnie bawić, chociaż była delikatnie uciążliwa.
Piekielna robiła się aż bordowa, widząc mnie kolejny raz na "jej korytarzu".
Na szczęście trafiłam na świetne pielęgniarki. Jedna z nich widząc sytuację (któryś raz z rzędu powtórzoną z uporem maniaka) ryknęła na Piekielną:
- Pani (nazwijmy ją Malinowska), wszystko zawsze pani wie, a że dziewczyna w ciąży, to pani nie widzi?
- W ciąży? Kpi sobie chyba! Brzucha nie ma!
- Pani Malinowska, a pani co o ciąży wie w ogóle?

Malinowska zamilkła. Okazało się że Malinowska jest sąsiadką pielęgniarki. Całe życie powtarzała że dzieci nie chce i nie lubi. Kiedy się obudziła, było już za późno. Mimo wszystko, lubiła się uważać za specjalistę od wszystkiego. Przez kolejne spacery Malinowska nie odezwała się słowem. Jednak wyczuwałam pilny wzrok szukający tego brzucha, którego nie widziała, jak gdyby chciała się upewnić, czy pielęgniarka nie zrobiła sobie z niej żartów.

Szpital

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 269 (363)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…