Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68931

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio przewinęło się kilka historii z czasów studenckich, co przypomniało mi "swoje" historie. Dzisiaj będzie o wynajmowaniu pokoju.

To było na drugim roku studiów, człowiek był jeszcze niedoświadczony i często nie zwracało się uwagi na różne istotne kwestie. Szukaliśmy z kolegą pokoju dwuosobowego, wpadła nam w oko całkiem niezła oferta, więc umówiliśmy się z właścicielką i pojechaliśmy obejrzeć pokój.

Na miejscu okazało się, że jest to dom jednorodzinny, ale właścicielka uspokoiła nas mówiąc, że pokoje wynajmują tu sami studenci, a oni (właściciele) co prawda mają dla siebie górną część domu, ale wpadają tu rzadko i sami mieszkają gdzie indziej. No cóż, wzięliśmy to za dobrą monetę, poza tym czas trochę naglił, a nie mieliśmy za bardzo innych ofert, współlokatorzy wydawali się być w porządku, więc zdecydowaliśmy się na ten pokój.

Początki były niewinne. Ja oprócz chodzenia na zajęcia pracowałem dorywczo, kolega też, więc w domu bywaliśmy głównie wieczorami. Po kilku dniach minęliśmy właścicielkę na korytarzu, po paru następnych znowu, generalnie była to zbyt duża częstotliwość jak na deklarację, którą opisałem na początku poprzedniego akapitu. Poruszyliśmy ten temat w rozmowie z lokatorami i tutaj wyszła Piekielność nr 1 - okazało się, że właściciele najnormalniej w świecie mieszkają na górze, czyli zostaliśmy okłamani. No cóż, stwierdziłem że jakoś to będzie i może nie odczujemy zanadto ich obecności, dlatego póki co nie ma sensu się wyprowadzać.

Opiszę teraz Piekielność nr 2. W trakcie sesji nie pracowałem aby móc się uczyć. Jednego dnia nie miałem żadnego egzaminu, więc postanowiłem się porządnie wyspać. Około godziny 9:00 obudził mnie donośny hałas, zupełnie jakbym był w jakiejś fabryce. Co się okazało? Ano w jednym z pokoi właściciele mieli... szwalnię. Wcześniej tego nie odkryłem, bo - tak jak wspomniałem - wychodziłem z domu wcześnie rano i wracałem wieczorem. Nie ma to jak uczyć się pół dnia w akompaniamencie wszelkiej maści maszyn - ciekawe, dlaczego o ich istnieniu właściciele "zapomnieli" nas poinformować :)

Piekielność nr 3, która ostatecznie przelała czarę goryczy - okazało się, że właścicielka wchodziła nam do pokojów w czasie naszej nieobecności. Mi zdarzyło się to gdy spałem rano (najwidoczniej była przekonana, że wyszliśmy i pokój jest pusty), ale np. kolega doświadczył inwazji gdy był w niedwuznacznej sytuacji z dziewczyną :) Co prawda w obu przypadkach właścicielka wycofała się spłoszona, ale nie zmienia to faktu, że uważam to za zwyczajne, chamskie naruszanie czyjejś prywatności bez wiedzy i zgody. Co bardziej piekielne, dowiedzieliśmy się od jednego z współlokatorów, że w trakcie Świąt w jego pokoju spała rodzina właścicieli, a dowiedział się o tym tylko dlatego, że zapomniał kilku rzeczy wyjeżdżając w rodzinne strony i musiał po nie wrócić. Ciekawe jakie to uczucie wejść do swojego pokoju i zastać tam bezceremonialnie zakwaterowanych obcych ludzi, i ciekawe czy nasz pokój również służył za tymczasowy hotel - podejrzewam, że tak. Tego było już za wiele i podjęliśmy decyzję o wyprowadzce.

Piekielność nr 4 - pożegnanie. Decyzja została przyjęta bez większych emocji (może były tam duże rotacje i już byli przyzwyczajeni?), ale podczas oddawania kaucji ostatniego dnia właścicielka z uśmiechem poinformowała nas, że zabrała po 70zł od osoby za - jak to określiła - "czyszczenie dywanu". Pomijam już fakt, że wysprzątaliśmy z kolegą pokój i zostawiliśmy go w dużo lepszym stanie niż zastaliśmy na początku, ale chyba wypada o takich rzeczach poinformować wcześniej zamiast stawiać przed faktem dokonanym? Wtedy rozmowa przybrała o wiele mniej przyjemny charakter i w krótkich słowach oświadczyliśmy, że to jawne złodziejstwo i nie zamierzamy się na to zgadzać. Tu nastąpił opór ze strony właścicielki (być może reszta lokatorów była uległa i nie chciała robić burzy o stosunkowo małą kwotę, ale nam chodziło o zasadę), kłóciliśmy się chyba ponad godzinę i ostatecznie udało się wyszarpać te pieniądze. Jednak niesmak pozostał.

Podsumowując - jeśli wybieracie pokój/mieszkanie na studia to pytajcie o wszystko, jeśli coś wydaje Wam się podejrzane to drążcie sprawę do końca, najlepiej przed wprowadzką porozmawiajcie z lokatorami, a może uda się Wam uniknąć takich piekielności.

studia mieszkanie

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 297 (335)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…