Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#68973

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pewna sieć hipermarketów ma od dzisiaj ciekawą promocję - jak się zrobi zakupy za 100 zł to dostaje się 10 zł rabatu. Gazetkę mają w sumie ciekawą, wybrałam dla siebie kilkanaście pozycji, ale że rozumiem, że czegoś może nie być, to listę zakupów zrobiłam na 150 zł, żeby potem w razie czego nie chodzić i nie kręcić się szukając rzeczy, które trzeba dokupić do tej wymaganej kwoty 100 zł. Pojechałam przed pracą, ludzi jeszcze niewiele, można spokojnie zrobić zakupy. Tylko że nie znalazłam większości produktów z mojej listy gazetkowej... Nie znam sklepu na pamięć, może coś jest w innym miejscu niż szukałam, postanowiłam zapytać pracownika, który uprzejmie mi odpowiedział, że poszukiwanych przeze mnie rzeczy po prostu nie ma. Niby promocja, ale towar nie przyjechał i nie wiadomo, czy przyjedzie w ogóle. Przeliczyłam szybko na kalkulatorze w telefonie, w wózku miałam towar na 54 zł, więc jeszcze trzeba coś dobrać... (Czyli całkiem sporo rzeczy z mojej listy nie było w ogóle...) Żeby był sens tego rabatu chciałam wziąć artykuły, które mi się przydadzą, a nie cokolwiek, bo co by to była za oszczędność, jakbym wydała 46 zł na głupoty do niczego nie przydatne tylko po to, żeby dostać zniżkę 10 zł. I tak chodziłam po sklepie, wzięłam a to długopis, a to serek, pomidorka, makaron, jakiś sos, powoli uzbierało się z tych drobnych rzeczy trochę. Idę na kasy, a tam niespodzianka - jedna kasjerka, a kasy wyłącznie samoobsługowe... Trudno, jakoś damy radę, mimo że skanowanie tam odbywa się powoli, kasa przelicza wagę wszystkiego, co chwilę wysyła jakieś komunikaty, które pracownik musi zatwierdzić, w końcu koniec - i tu przy próbie zapłaty i wbiciu tej zniżki kasa się zacięła. Kasjerka prosi o cierpliwość, że "może kasa myśli dłużej", ale okazało się, że zawiesiła się na amen. Dostałam polecenie spakowania wszystkiego do wózka i przeniesienia się na inną kasę, również samoobsługową, gdzie miałam skanować wszystko jeszcze raz. Zapytałam, czy nie ma jeszcze jakiegoś pracownika, który mógłby mnie obsłużyć na zwykłej kasie - usłyszałam, że niestety nie. Całą żmudną operację trzeba było ponawiać. Przy próbie wbicia zniżki 10zł - powtórka z rozrywki, kasa się zacięła. Nie ukrywałam już swojego poirytowania, a z drugiej strony jednak nie wina kasjerki pełniącej tam dyżur, to nie ma co wylewać swoich żali... Ostatnimi resztkami cierpliwości zeskanowałam po raz trzeci zakupy, przypominam że kupę drobnicy miałam i w końcu kupon przeszedł i mogłam zapłacić za zakupy i się spakować. Sama czynność na kasach samoobsługowych zajęła mi sporo czasu, a jeszcze trzeba dodać chodzenie po sklepie, więc ładna "chwila" wyjęta z mojego życiorysu. I nie, zniżka 10 zł nie rekompensuje mi straconego czasu i nerwów. Ja tam już więcej na zakupy w każdym bądź razie nie pójdę. W sumie to się nie dziwię, że krążą plotki o zamknięciu tej sieci, skoro tak się tam traktuje klientów i zamiast żywych ludzi w godzinach rannych obsługują tylko bardzo awaryjne maszyny.

sklepy

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (27)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…