Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69589

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio do interesu szefu postanowił wprowadzić menedżerkę, której cały czas tłumaczył, aby być stanowczą i nie dać sobie w kaszę dmuchać (dziecina z tych w rodzaju sprawiających wrażenie "szarych myszek").
Była aż trzy dni.
Po jednym dniu okazało się, że zamiast stanowczego zarządzania, zapanowała tragikomedia.
Nie ogarnięta w ogóle, próbująca za wszelką cenę pokazać swoje na wierzchu w jakikolwiek sposób, na przykład:

-Czemu ten kurczak nie jest zmarynowany?!
-Ale...
-No ja się pytam, kto za to odpowiada? Ty? Wpiszę to sobie na listę, jak ci pojedziemy po wypłacie (śmiech na sali, nigdy szefu nie zmniejsza nam wypłaty, tylko pyta w czym problem i jak może pomóc, żebyśmy nadganiali) to dopiero sobie przypomnisz po co tu jesteś!
-Ale... To nie kurczak. To gęś. Gęsi się nie marynuje.
-...(zatkało kakao) Tylko cię sprawdzałam. (Podchodzi do pieca) Ale tego garnka nie umyłeś!
-(Kolega oczy jak spodki) Ale to nie moja robota, ja robię mięso!
-Od teraz już tak! (odchodzi do dyżurki jakby ją diabli gonili).

Po całym dniu przychodzi szefu i się wk*rwia, bo gość od mięsa myje gary, pomoc kuchenna sprząta podłogę (którą się pucuje dopiero na koniec dnia), szef kuchni zapiernicza za trzech kucharzy, bo dwóch układa mięso w chłodni tak jak akurat sobie lala wymarzyła, kelnerki nie wyrabiają, bo kelner usuwa pajęczyny z dyżurki, ponieważ "ona się pająków boi". Pomóc też nie pomoże, bo "jej płacą za zarządzanie, nie babranie się w żarciu".

Na pytanie szefa "co to ma być?", ona tłumaczy że na studiach zarządzania nazywali to "szokiem po zmianie sposobu kierownictwa" i że za tydzień wszystko będzie ok.
Szefu trzy dni widział taki bajzel, po czwartym jej podziękował.

gastronomia

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 411 (495)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…