Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#6975

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracowałem w pewnym Centrum Ogrodniczym w Poznaniu. Mam usposobienie "żartownisia" co mogli odczuć klienci niejednokrotnie, zawsze przy tym wychodząc z uśmiechem. Koleżanki bardzo często mi również mówiły, że mam świetne wyczucie co do klientów, z których można sobie porobić przysłowiowe "jaja". Sytuacja, którą chcę teraz opisać zdarzyła się latem 2010.
Otóż wszedł do sklepu osobnik ubiorem przypominający "ziomka" z kultury hip hopowej. Nie ja go w tym momencie obsługiwałem, ja tylko przechodziłem obok i dołączyłem się do luźnej dyskusji między tym osobnikiem a koleżanką go obsługującą.
[K]lient; koleżanka-[sprzedawczyni]; [J]a przechodzący obok:
[K] Dzieńdobry, chciałbym kupić podłoże kokosowe do swojej roślinki, bo musi być wilgoć utrzymana.
[S] A jaka to roślinka? (koleżanka już wiedziała o jaką chodzi), może dysponujemy czymś lepszym, co moglibyśmy Panu polecić
[K] A hoduję taką jedną w szafie i potrzebuję właśnie do tego podłoża kokosowego... i chciałbym jeszcze obornik do sałatki (w domyśle- do uprawy sałaty) dla teściowej
[J] Jeśli do sałatki dla teściowej to zapewne jako "magiczny składnik"
[K] (zaśmiał się) Widzę że dobrze mnie Pan rozumie.

Chwile jeszcze pożartowaliśmy na różne tematy, "ziomek" kupił co chciał i wyszedł uśmiechnięty i zadowolony

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (38)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…