Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69918

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Miał być komentarz do historii ParanoID (http://piekielni.pl/69654#comments), ale wyszedł elaborat, więc postanowiłam wrzucić jako historię. :)

Podczas studiów musiałam przejść dwa zabiegi dłutowania zatrzymanych ósemek (ogromne dzięki dla szalonego doktorka z Piekielnych, który podrzucił mój przypadek świetnym specjalistom na Montelupich!), obydwa miałam w narkozie. Jak powszechnie wiadomo, studentów nie stać raczej na wojaże taksówką, toteż z obydwóch zabiegów wracałam komunikacją miejską, praktycznie całe miasto do przejechania.

Jak się czuje człowiek świeżo po narkozie, sporo z was zapewne wie. W dodatku w trakcie zabiegu naciekło mi sporo krwi do żołądka i mimo leków przeciwwymiotnych mdliło mnie na potęgę. Asystujący mi kumpel wpakował mnie na pierwsze wolne miejsce w tramwaju, dał w łapkę reklamówkę na ewentualne hafty i jedziemy.
Przez pierwszych kilka przystanków nie działo się nic godnego uwagi, poza mną przybierającą różne dziwne kolorki i puchnącą na potęgę oraz nieco starszawą kobietą siedzącą naprzeciwko mnie (siedzenia typu "czwórka"), która dość namiętnie rzucała mi pełne pogardy spojrzenia. Ciekawe zrobiło się mniej więcej w połowie trasy, bowiem do tramwaju wsiadło sporo osób starszych.

Kumpel miejsca ustąpił, ja przeprosiłam osoby stojące wokół mnie, tłumacząc chrypliwie, dlaczego muszę siedzieć. Wszyscy zrozumieli i nie byłoby tej historii, gdyby nagle we wspomnianej już kobiecie "z naprzeciwka" nie przeskoczył jakiś psychiczny dżinks.

Jak się zaczęła na mnie wydzierać! Popłynęła tyrada o braku szacunków do starszych, symulowaniu (jasne, a mordę sama sobie obiłam, żeby zdobyć podstępem miejsce siedzące) itd. itp., znacie te klimaty. Kumpel próbował babsko spacyfikować, ale to ją tylko jeszcze bardziej nakręciło. Rzuciła tekstem, który do dziś mnie śmieszy ("Pieprzone ćpuny, same się NARKOZUJĄ, a potem włażą między porządnych ludzi!"), złapała mnie za ramię i z całej siły szarpnęła, próbując podnieść z siedzenia.

I to był jej strategiczny błąd, gdyż wstać wstałam, ale w tej samej sekundzie rypnęłam na klęczki i, kolokwialnie mówiąc, wojowniczą kobietkę po prostu obrzygałam, prezentując tym samym wszystkim dookoła piękną kolekcję skrzepów...

Historia nie ma żadnej dowcipnej pointy - wyszliśmy na następnym przystanku, gdzie przez dobre pół godziny siedzieliśmy, bo jeszcze kilkakrotnie musiałam sobie ulżyć. Kwas wżarł mi się w rozkopane dziąsła (niezapomniane przeżycia, nie polecam) i dziękuję niebiosom, że nie dostałam jakiegoś zakażenia. Kumpel zyskał historię do opowiadania znajomym przy piwie, a ja postanowiłam, że następnym razem jednak wykosztuję się na taksówkę... :)

komunikacja_miejska

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 372 (420)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…