Supermarket na literę ,,K" , nazwa pochodzi od niemieckiego czasownika "kupować". Godziny wieczorne , krótko przed zamknięciem. Wpadłam szybko tylko po podstawowe zakupy.
W tym supermarkecie jak i w większości innych są obsługiwane przez pracowników stoiska z mięsem i wędlinami. Podchodzę do takiego stoiska, ludzi w kolejce garstka, z drugiej strony lady 3-4 pracownice. Jedna obsługuje klientów pozostałe trzy sprzątają. Przede mną klientka, która aktualnie jest obsługiwana za mną jeden Pan.
Jedna z Pań sprzątających zerka na kolejkę i wpada na cudowny pomysł "rozładowania" jej. Następna byłam ja więc podchodzi do lady i patrząc na mnie zadaje pytanie "co dla Pani?"
Odpowiadam i widzę jak owa Pani bez cienia skrępowania bierze w łapkę kilka plasterków wędliny którą wskazałam. Na dłoniach ma rękawiczki, przed sekundą tymi rękami w tych rękawiczkach wyciskała mopa którym myła podłogi.
Zrobiło mi się niedobrze.
Zwróciłam jej uwagę, że przed chwilą w tych rękawiczkach wyciskała brudnego mopa, a teraz dotyka w nich wędliny którą ja potem będę jadła. A w odpowiedzi usłyszałam:
"W wytycznych mamy używać rękawiczek, i ja je na dłoniach miałam, wszystko według zasad, może iść Pani do punktu obsługi klienta i zgłosić skargę na to, że pracownica podała Pani wędlinę w rękawiczkach" i sarkastyczne "ha ha ha"
I poszłam. I zgłosiłam. I co?
"Ale Pani miała rękawiczki to w czym problem?".
A no w tym że to były rękawiczki, w których wyciskała brudnego mopa i strach myśleć co wcześniej w nich robiła.
Nikt nie widzi problemu, tylko ja je stwarzam.
Nigdy więcej tam nie pójdę..
W tym supermarkecie jak i w większości innych są obsługiwane przez pracowników stoiska z mięsem i wędlinami. Podchodzę do takiego stoiska, ludzi w kolejce garstka, z drugiej strony lady 3-4 pracownice. Jedna obsługuje klientów pozostałe trzy sprzątają. Przede mną klientka, która aktualnie jest obsługiwana za mną jeden Pan.
Jedna z Pań sprzątających zerka na kolejkę i wpada na cudowny pomysł "rozładowania" jej. Następna byłam ja więc podchodzi do lady i patrząc na mnie zadaje pytanie "co dla Pani?"
Odpowiadam i widzę jak owa Pani bez cienia skrępowania bierze w łapkę kilka plasterków wędliny którą wskazałam. Na dłoniach ma rękawiczki, przed sekundą tymi rękami w tych rękawiczkach wyciskała mopa którym myła podłogi.
Zrobiło mi się niedobrze.
Zwróciłam jej uwagę, że przed chwilą w tych rękawiczkach wyciskała brudnego mopa, a teraz dotyka w nich wędliny którą ja potem będę jadła. A w odpowiedzi usłyszałam:
"W wytycznych mamy używać rękawiczek, i ja je na dłoniach miałam, wszystko według zasad, może iść Pani do punktu obsługi klienta i zgłosić skargę na to, że pracownica podała Pani wędlinę w rękawiczkach" i sarkastyczne "ha ha ha"
I poszłam. I zgłosiłam. I co?
"Ale Pani miała rękawiczki to w czym problem?".
A no w tym że to były rękawiczki, w których wyciskała brudnego mopa i strach myśleć co wcześniej w nich robiła.
Nikt nie widzi problemu, tylko ja je stwarzam.
Nigdy więcej tam nie pójdę..
supermarket
Ocena:
560
(650)
Komentarze