Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70365

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zajmuję się szeroko pojętym rękodziełem.

Nie chwaląc się, ale dla nakreślenia sytuacji: m. in. szydełko, igliczki, haft, koronkarstwo, szeroko pojęty wyrób biżuterii, od frywolitkowej po tkaną z koralików. (Polecam zgooglować dwie ostatnie). Uwielbiam to co robię, często próbuję nowych technik, przez co wśród znajomych rozeszła się opinia, że Ejcia "umie wszystko".

Są to rzeczy finezyjne, przykuwające uwagę nietuzinkowością, ale nie łudźmy się: straszliwie czasochłonne i wymagające wielu godzin żmudnej pracy. Co kto lubi, dla mnie wieczór z robótką, gorącą herbatką i audiobookiem to zestaw doskonały.
Znajome bardzo często zachwycają się widząc u mnie kolejną nową rzecz i ćwierkają "jakie ładne", "jakie śliczne", "ty to masz talent", "ty powinnaś to sprzedawać".

Może i racja. Ale nie wiem, z czego to wynika. Chyba z przyzwyczajenia ludzi do wyrobów fabrycznych i małych chińskich raczek pracujących za miskę ryżu. Niestety z rękodziełem tak pięknie już nie jest. Jak wycenić np koronkowy naszyjnik, który wzbudził prawdziwą furorę, ale siedziałam nad nim 3 dni od rana do wieczora? (Złamana noga:). Owszem, piękny, owszem, bardzo chętnie robiłabym na sprzedaż; praca, która jest jednocześnie hobby to chyba marzenie każdego. Ale tutaj niestety obijam się o mur. Nie sprzedam np bransoletki, nad którą siedziałam pół dnia za 10 zł (z czego połowa poszła na materiały), a taką cenę mi zaproponowano. I argumenty w rodzaju: bo ty to umiesz, bo ty to lubisz, bo ty masz czas, naprawdę niczego nie zmieniają. (Nota bene czas mam dlatego, że jest to kwestia upodobań i priorytetów. Inni mają czas na oglądanie tv - bo to lubią).
Co mnie skłoniło do napisania tej historii. Częściowo długo zbierająca się żółć spowodowana nieposzanowaniem pracy, ale i konkretna sytuacja.

Przed Świętami kupiłam pudełeczko małych (średnica 4cm) bombek choinkowych i porobiłam dla nich koronkowe ubranka metodą frywolitki czółenkowej. Pięknie wygląda, ale niestety jedno takie maleństwo zajmuje nieraz do 3 godzin dziergania. Gotowe zaniosłam do pracy, a nuż ktoś coś kupi. Szał zachwytu, komplementy, hymny pochwalne dla uzdolnień, ale za wyznaczona cenę (najniższa krajowa za godzinę) nie zdecydował się nikt.
Owszem, prawda, że jedna taka bombka zginie na całej choince. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy chce/może sobie tak ustroić dom, ale odnosząc się do sztandarowego tekstu "ty powinnaś to sprzedawać": jak nie wiecie, o czym mówicie, to za przeproszeniem nie pierniczcie głupot.

Skomentuj (48) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 424 (470)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…