Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70509

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w małej, chińskiej restauracji jako kelnerka.

Dziś sobota, po wypłatach, więc od rana dużo pracy, bieganinia między stolikami.
Przychodzi rodzinka 7 osobowa (3 dorosłych i 4 dzieci) zasiada przy długim, 8 osobowym stoliku. Rodzinka mi znana, słyną z tego, że zostawiają po sobie taki syf, że resztki jedzenia można zbierać ze stołów, krzeseł, podłogi, kwiatków i wszystkiego co tylko w pobliżu rozrzutnych rąk się znajduje.

Zamawianie na kilka rat, przy czym po każdym zamówieniu powtarzam to, co zapisałam i czekam na potwierdzenie. Niestety, jak na złość pan zamówił źle, ale twierdzi, że błąd leży po mojej stronie. Swoje wiem, lecz z uśmiechem na twarzy domawiam co potrzeba i po chwili pan dostaje, co chciał.

Otrzymane wcześniej piwo, pan w międzyczasie przekazuje swojej żonie, siedzącej po przeciwległej stronie stołu. Biegam sobie między stolikami i słyszę "haalloo!". Jak mówią "za halo w mordę walą", ale zatrzymuję się na wprost pana i pytam grzecznie - Tak?
- Poda mi pani to piwo - powiedział pan z gestem, jakby przywoływał psa.
- Nie, nie, ja dam - odpowiedział jeden z jego synów, ze spojrzeniem "przepraszam za tego idiotę". Tak, pan chciał, abym mu podała piwo, które sam przestawił na drugi koniec stołu. Stołu, przy którym siedziała jego rodzina. Specjalnie mnie po to wołał, tym jakże uprzejmym okrzykiem.
Mam wrażenie, że ludziom zaczyna się mylić obsługa z niewolnictwem.
Pomyślałam sobie, że może jak, za przeproszeniem pójdzie się wys*ać, to będzie mnie wołał, żebym mu du*ę wytarła.

Dodam tylko, że lubię swoją pracę. Jest to praca, która wymaga pewnego rodzaju usłużności, lecz uważam, że powinien panować ogólny szacunek międzyludzki i to, że pracuję jako kelnerka, nie oznacza, że będę koło kogokolwiek skakać jak wokół Pana i całować mu stopy, że raczył przyjść.

gastronomia

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 467 (483)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…