Rozmowa kwalifikacyjna o pracę.
Dziewczyna sensowna, dobre wykształcenie, przydatne doświadczanie, fajnie radzi sobie z częścią praktyczną. Poziom angielskiego jest co prawda zawyżony w CV do tego co prezentuje naprawdę, ale niestety to ostatnio norma. Prawie jestem zdecydowana ją zatrudnić. W pewnym momencie rozlega się pukanie i do mojego gabinetu wchodzi mój tata (byłam z nim umówiona). Informuję go, że zaraz kończymy i proszę, żeby na mnie poczekał, a mimochodem wspominam mu, na podstawie informacji z CV, że kandydatka bardzo dobrze mówi po bułgarsku.
Tata, który od jakiegoś czasu mieszka w Bułgarii, a po bułgarsku mówi od kilkunastu lat, uśmiecha się i zadaje aplikantce pytanie. Dziewczyna milczy. Tata trochę zbity z tropu zadaje drugie pytanie. Dziewczyna milczy, a potem mówi, że nie rozumie.
Osoba, która w CV wpisała bardzo dobrą znajomość bułgarskiego nie potrafiła odpowiedzieć na następujące pytania:
Gdzie się pani uczyła bułgarskiego?
Zimno dzisiaj, prawda?
W zamieszczanym przeze mnie ogłoszeniu nie wspomniałam o konieczności znajomości tego języka. Mam uczucie deja vu, ostatnio zbyt często przyłapuję ludzi na zamieszczaniu w CV znajomości mniej popularnych języków, o których albo nie mają pojęcia, albo znają kilka słówek.
Zadzwoniłam do kandydatki i dokładnie wyjaśniłam jej dlaczego jej nie zatrudnię. Najbardziej piekielne jest to, że nie zrozumiała. Stwierdziła tylko, że miała pecha, ze mój tata wszedł do gabinetu w trakcie rozmowy.
Dziewczyna sensowna, dobre wykształcenie, przydatne doświadczanie, fajnie radzi sobie z częścią praktyczną. Poziom angielskiego jest co prawda zawyżony w CV do tego co prezentuje naprawdę, ale niestety to ostatnio norma. Prawie jestem zdecydowana ją zatrudnić. W pewnym momencie rozlega się pukanie i do mojego gabinetu wchodzi mój tata (byłam z nim umówiona). Informuję go, że zaraz kończymy i proszę, żeby na mnie poczekał, a mimochodem wspominam mu, na podstawie informacji z CV, że kandydatka bardzo dobrze mówi po bułgarsku.
Tata, który od jakiegoś czasu mieszka w Bułgarii, a po bułgarsku mówi od kilkunastu lat, uśmiecha się i zadaje aplikantce pytanie. Dziewczyna milczy. Tata trochę zbity z tropu zadaje drugie pytanie. Dziewczyna milczy, a potem mówi, że nie rozumie.
Osoba, która w CV wpisała bardzo dobrą znajomość bułgarskiego nie potrafiła odpowiedzieć na następujące pytania:
Gdzie się pani uczyła bułgarskiego?
Zimno dzisiaj, prawda?
W zamieszczanym przeze mnie ogłoszeniu nie wspomniałam o konieczności znajomości tego języka. Mam uczucie deja vu, ostatnio zbyt często przyłapuję ludzi na zamieszczaniu w CV znajomości mniej popularnych języków, o których albo nie mają pojęcia, albo znają kilka słówek.
Zadzwoniłam do kandydatki i dokładnie wyjaśniłam jej dlaczego jej nie zatrudnię. Najbardziej piekielne jest to, że nie zrozumiała. Stwierdziła tylko, że miała pecha, ze mój tata wszedł do gabinetu w trakcie rozmowy.
praca
Ocena:
490
(504)
Komentarze