Sprzed paru lat, z czasów infolinii.
Dzwoni klient, wydawało by się normalny. Weryfikacja, prosta sprawa, bla bla. W tle jego żona (?) mówi, żeby o coś tam dopytał (klient miał kilka numerów na siebie, zakładam, że jeden z nich był żony).
I w klienta wstępuje diabeł. Odkłada komórkę i zaczyna drzeć ryja na pełen regulator w stronę kobiety. Wyzywa ją od ku***, dziwek i innych określeń powszechnie uchodzących za obraźliwe. Po czym jakby nigdy nic wraca do rozmowy. Sytuacja ta powtarza się jeszcze dwa razy - ona coś mu tam mówi, on odkłada telefon i puszcza kolejną srogą wiązankę. Za trzecim razem słychać trzaśnięcie, jakby ktoś rzucił wazonem albo czymś podobnym. Słychać też kilka krzyków, kobieta chyba oberwała tym przedmiotem, bo wyje z bólu. Klient wraca do telefonu po raz ostatni i się żegna, nadal grając głupa, że się nic nie dzieje.
Psychol nie ogarnął kilku błędów logicznych w swoim postępowaniu:
1) Wszystkie rozmowy są nagrywane, a on nie opanował jeszcze tak zaawansowanej funkcji jak "wycisz" i cały jego cyrk się pięknie nagrał.
2) Przeszedł weryfikację, a my mamy wszystko: imię, nazwisko, adres, PESEL, nr dowodu, nr wszystkich telefonów... No wiecie, full opcja danych osobowych.
Przekazałem tę rozmowę "wyżej", manager wydziału potem przygotował nagranie i wysłał tam gdzie trzeba. Co się stało z tym typem nie wiem, nie moja sprawa.
Dzwoni klient, wydawało by się normalny. Weryfikacja, prosta sprawa, bla bla. W tle jego żona (?) mówi, żeby o coś tam dopytał (klient miał kilka numerów na siebie, zakładam, że jeden z nich był żony).
I w klienta wstępuje diabeł. Odkłada komórkę i zaczyna drzeć ryja na pełen regulator w stronę kobiety. Wyzywa ją od ku***, dziwek i innych określeń powszechnie uchodzących za obraźliwe. Po czym jakby nigdy nic wraca do rozmowy. Sytuacja ta powtarza się jeszcze dwa razy - ona coś mu tam mówi, on odkłada telefon i puszcza kolejną srogą wiązankę. Za trzecim razem słychać trzaśnięcie, jakby ktoś rzucił wazonem albo czymś podobnym. Słychać też kilka krzyków, kobieta chyba oberwała tym przedmiotem, bo wyje z bólu. Klient wraca do telefonu po raz ostatni i się żegna, nadal grając głupa, że się nic nie dzieje.
Psychol nie ogarnął kilku błędów logicznych w swoim postępowaniu:
1) Wszystkie rozmowy są nagrywane, a on nie opanował jeszcze tak zaawansowanej funkcji jak "wycisz" i cały jego cyrk się pięknie nagrał.
2) Przeszedł weryfikację, a my mamy wszystko: imię, nazwisko, adres, PESEL, nr dowodu, nr wszystkich telefonów... No wiecie, full opcja danych osobowych.
Przekazałem tę rozmowę "wyżej", manager wydziału potem przygotował nagranie i wysłał tam gdzie trzeba. Co się stało z tym typem nie wiem, nie moja sprawa.
call_center
Ocena:
386
(414)
Komentarze