Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71544

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia mojej koleżanki z pracy. Na tyle absurdalna, że gdyby nie to, że pracuję z nią dwa lata i wiem, że jest osobą absolutnie potulną i nieśmiałą uznałabym, że... no cóż, że coś poprzekręcała.

Piątkowy wieczór, koleżanka wybrała się ze znajomymi do pubu, a jej chłopak z kolegami do klubu kawałek dalej. Umówili się na wspólny powrót do domu. Około 1 zadzwonił do niej znajomy chłopaka, że ten strasznie się spił, wyszedł gdzieś z jakimś kolesiem, a teraz znaleźli go lekko poturbowanego i prawie nieprzytomnego z przepicia w okolicach klubu.

Koleżanka poleciała tam, z pomocą jego znajomych, załadowała do taksówki i jadą do domu. Kawałek od domu chłopakowi zaczęła twarz zielenieć, zanosiła się na wymioty, koleżanka poprosiła taksówkarza o zatrzymanie się i wysadzenie ich wcześniej. Odmówił, twierdząc, że jak ma wpisany jakiś adres w nawigację i wyłączy taksometr wcześniej, to jego pracodawca uzna to za przekręt. Jak dla mnie ewidentna bzdura, ale może robił takie numery wcześniej i stąd podejrzliwość pracodawcy? W każdym razie stało się nieuniknione, chłopak zwymiotował w taksówce, jak na złość jakieś 200m od domu. Taksówa się zatrzymała, złotówa, dosłownie wyszarpała chłopaka z samochodu wyrzucając na ulicę. Zaczął się drzeć na koleżankę, że musi zapłacić za czyszczenie. Koleżanka oczywiście wyraziła chęć zapłaty, przeprosiła i zaczęła zbierać obitego i zarzyganego partnera z ziemi. Taksiarz:

- Co ty, k...wa robisz? Masz tu ręczniki, sprzątaj mi auto!
- Przecież powiedziałam, że zapłacę za czyszczenie, dam panu nasze dane, wyśle pan rachunek, a teraz zabieram chłopaka do domu, nie będę panu jeszcze auta czyścić, jak i tak płacę za czyszczenie.

- O k...rwa, teraz to dzwonię po policję!

Według jego zgłoszenia oboje byli pijani, zarzygali taksówkę i próbują uciec.

W międzyczasie koleżanka zebrała chłopaka do kupy, próbowała doprowadzić do stanu jako takiej świadomości i wysłać do domu, cały czas deklarując taksiarzowi, że ona zostanie i poczeka na policję, nie oddaliła się nawet na 2 metry od taksówki. Taksówkarz zaczął ją szarpać, wyrwał z rąk kurtkę chłopaka, rzucił w rzygi i kazał jej wytrzeć wymiociny kurtką. Koleżance udało się wysłać chłopaka do domu i zaczęła szukać komórki, aby zadzwonić do kogoś znajomego i poprosić o pomoc.

Zorientowała się, że nie ma telefonu. Poinformowała o tym taksówkarza i poprosiła o możliwość poszukania go w taksówce. Taksiarz odmówił. Przyjechała policja. Trzy radiowozy. Połowa policjantów otoczyła koleżankę, druga zaczęła rozmawiać z taksówkarzem. Nikt nie odezwał się nawet słowem do mojej koleżanki. Według słów taksówkarza, oboje pasażerowie byli agresywni, próbowali uciec i go okraść. Gdy koleżanka próbowała protestować i opowiedzieć swoją wersję, kazano jej się, kolokwialnie mówiąc, zamknąć.

Końcem końców taksówkarz zażądał zapłaty 500 euro za czyszczenie i 50 euro za kurs (wart max. 20 euro). Koleżanka zaprotestowała, prosząc o rachunek za kurs i wyraziła chęć podania swoich danych oraz zapłaty za czyszczenie, ale po otrzymaniu rachunku za nie. Policjanci zaczęli ją dość agresywnie namawiać do zapłaty 550 euro na miejscu, nikt nawet nie zapytał taksiarza o rachunek za przejazd, nikt nawet nie spojrzał na taksometr. Koleżanka już nieco histerycznie zaczęła opowiadać o wrzuconej w rzygi kurtce, zgubionej komórce i agresywnym zachowaniu taksiarza. Komentarz jednej z policjantek:

- Proszę przestać kłamać i robić tu cyrk, tę kurtkę to sobie ten pijak sam obrzygał (tak, na plecy sobie sam narzygał), a komórkę pewnie pani gdzie indziej zgubiła (nie, nikt nie pofatygował się, aby sprawdzić, czy komórka jest w aucie). Końcem końców koleżanka odmówiła zapłaty na miejscu, podała swoje dane do przesłania rachunku, a na koniec powiedziała, że czuje się niesprawiedliwie potraktowana. Jeden z policjantów:

- Co, jeszcze pani pyskuje? Jeszcze słowo i zabierzemy panią na komisariat.

Koleżanka opowiedziała mi tę historię i zapytała o radę. Chciała bowiem zgłosić na policji niedopełnienie obowiązków i nieodpowiednie zachowanie policjantów. Odradziłam. Niestety, niemiecka, a przynajmniej bawarska policja jest mocno nieprzychylna imigrantom ze wschodniej Europy (koleżanka pochodzi z Bułgarii), szczególnie w starciach z Niemcami. A jak jeszcze jesteś po alkoholu, to już w ogóle przegrałeś.

Tak się tylko zastanawiam czy żadnemu z tych policjantów, nie było wstyd wydzierać się w środku nocy na drobną, przestraszoną, płaczącą dziewczynę?

policja

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 208 (292)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…