Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany
Tym razem historia z lat szkolnych mojego taty. Dedykuję ją szczególnie wszystkim wszystkim uczniom - zarówno gimnazjum, jak i liceum, którzy przeżywają traumę z racji tego, że nauczyciel wyśmiał ich wygląd, skrytykował ubiór, obniżył niesprawiedliwie ocenę lub zrobił niezapowiedziany sprawdzian. Uważacie, ze to piekielne?

Przenieśmy się zatem do małego, prowincjonalnego miasteczka z końca lat 50. ubiegłego wieku.
Poniedziałek, coś koło godziny 9:00. Tydzień wlecze się leniwie. Tata - będący wtedy kilkunastoletnim chłopcem - oraz jego koledzy i koleżanki nudzą się wierutnie na jakiejś lekcji - bodaj polskiego, nauczycielka coś monotonnym głosem opowiada...

Aż tu nagle tę ciszę i monotonię przerywa głośny huk z sąsiedniej sali lekcyjnej! Huk, którego raczej nie byłby w stanie wytworzyć żaden człowiek bez użycia broni palnej.
Wszyscy zrywają się ze swoich miejsc i wraz z nauczycielką biegną do sąsiedniej sali. Zastają tam obrazek następujący: nauczyciel matematyki, cały czerwony (widać, ze ze złości), rozpłakana uczennica, nazwijmy ją Ania, oraz leżąca na ziemi tablica z częściowo połamanym obramowaniem.

Ale co się stało?
Od słowa do słowa...
Matematyk wezwał ową Anię do odpowiedzi przy tablicy, celem rozwiązania prostego zadania, które jej odczytał. Niech to będzie klasyczne "cegła waży kilo i pół cegły - ile waży cegła?".
Ania orłem z matematyki nie była. Stwierdziła, ze nie rozumie.
Matematyk nie miał daru tłumaczenia, zatem powtórzył jeszcze raz: "Cegła waży kilo i pół cegły..."
Ania: - Dalej nie rozumiem.
Matematyk (już zaczyna się lekko denerwować...): - Cegła waży kilo itd.
Ania (rozkładając ręce): - Nie wiem, ile waży? Kilo? Półtora?
Matematyk (przez zaciśnięte zęby) - Cegła waży itd. itp. No, to ile waży ta cegła?
Ania: - Naprawdę, nie wiem...

I w tym momencie matematyk chwycił Anię za kark, uniósł lekko do góry i... z całej siły rąbnął jej głową w tablicę. Głowa wytrzymała. Haki podtrzymujące tablicę - już nie. Huk, który usłyszało pół szkoły, to łomot spadającej na ziemie tablicy...
Oczywiście, żadnych konsekwencji nauczyciel nie poniósł. Nikomu to nawet nie przyszło do głowy, dla wszystkich było oczywiste, ze skoro Ania nie wiedziała, ile waży ta cegła... i drugi raz... i trzeci... A matematyk był przecież doświadczonym pedagogiem (co nie wiem, na czym polegało, ale tak wszyscy ponoć twierdzili).

I taka to była historia o piekielnym nauczycielu. I co, drodzy młodzi Piekielni? Nadal uważacie, że Wasz nauczyciel był piekielny, bo wyzwał Was od głąbów lub grubasów??

Szkoła dawno temu

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 55 (219)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…