Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#71699

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jakiś czas temu, mój bardzo dobry znajomy zadzwonił do mnie późnym wieczorem. Powiedział, że to sprawa życia i śmierci kogoś kto jest w dużych tarapatach. No ok, jeśli mogę to pomogę.
Sprawa wyglądała w skrócie tak: panna zamieszkała z moim ex ( Areczkiem- psychopatą lubującym się w narkotykach i alkoholu)i jego obecną dziewczyną, po kilkutygodniowej sielance Areczek zaczął pokazywać soje oblicze. Wyzwiska w stronę jego dziewczyny i szarpanie nią o 2 w nocy były na porządku dziennym. Dodatkowo zaczął dobierać się do tej współlokatorki gdy jego dziewczyna była w pracy, zastraszał że jak ona coś komuś powie to pożałuje itd. Panna nie wierzyła mojemu znajomemu że Areczek bił mnie regularnie więc kumpel tak ustawił rozmowę by ona słuchała naszego wspominania tamtych czasów.

Panna uwierzyła w słowa kolegi i poprosiła o spotkanie ze mną. Spotkałam się z nią na neutralnym gruncie jednakże w obecności świadków, co by nie było że ktoś coś nakłamał. Byli to zaufani ludzie. Doradziłam by po cichu zaczęła szukać mieszkania i by się wyprowadziła jak jego nie będzie, gdyż informacja o jej wyprowadzce mogłaby narazić ją na jego atak i nie ukrywam że mógłby być agresywny. Ostrzegłam ją by nie klepała też na prawo i lewo językiem bo ludzie nie zawsze są lojalni i ktoś mógłby poinformować Areczka że ona o nim rozmawia i opowiada co on wyprawia...

W przeciągu tygodnia 5(!) osób napisało mi że rozmawiali z tą panna! Wkurzyłam się nie powiem...

Jakiś czas później panna się wyprowadziła wg mojej rady i niby wszystko pięknie, ale... No właśnie ALE. Panna miała nadzieję na związek z moim kumplem. Niestety on ją uświadomił że nic z tego nie będzie a pomagał jej bo jest sympatyczna i nie chciał by Areczek zrobił jej krzywdę. Efekt? Pannica poszła do mojej znajomej i nagadała takich bzdur że ta nazwała mnie zakłamaną dwulicową manipulatorką robiącą z siebie ofiare! taa sama się pobiłam niejednokrotnie, szarpałam i zpewne to ja Areczka krzywdziłam. Znajoma po dłuższej rozmowie stwierdziła że jednak ta panna coś kręci bo niby co ja mam na celu aby starym znajomym którym nie raz pomogłam, tyłek obrabiać. Historia mogłaby się tu skończyć, niestety inna znajoma dowiedziawszy się o akcji napisała do niej z podziękowaniem za to, jak potraktowała osobę która nie znając jej poświęciła jej swój czas i pieniądze by jej pomóc. Jej odpowiedź: My z X uważamy że celica coś kręci.

Podsumowując: jeździłam wiele km do niej by jej pomóc, dzwoniłam w wiele miejsc by jej coś ogarnąć ( mój znajomy też), nikogo nie obgadałam a wyszło na to że jestem zakłamana a to że mam świadków na to jest nieistotne, bo słowo nowej koleżanki jest bardziej znaczące niż słowo 5 osób które się zna kilka ładnych lat...

W ten oto sposób nauczyłam się, że nie warto ludziom pomagać...

P.S. Obecna dziewczyna Arusia nadal z nim mieszka mimo, że jest dla niej agresywny. Z nią kontaktu nie mam i raczej mieć nie będę. A ratować kogoś na siłę nie ma sensu...

zagranica podłość

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (31)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…