Pod oknem mam drogę krajową, bardzo ruchliwą. Przed chwilą spojrzałem w okno i dłuższy moment zająłem się liczeniem. Naliczyłem 17. Czego? Ano ciężarówek wlokących się za jadącym środkiem pasa rowerzystą.
Gdzie piekielność? Otóż przy samej drodze (oddzielona metrowym trawnikiem) jest szeroka, gładka i asfaltowa droga dla rowerów. Wszystko odpowiednio oznakowane znakami poziomymi i pionowymi. Nie da się jej pomylić z chodnikiem, który jest kolejny metr dalej, za małym żywopłotem.
Ale nie, co tam się panisko będzie poruszać po ścieżce? Cała droga jego, a kierowcy niech się snują 5 km/h za nim.
Gdzie piekielność? Otóż przy samej drodze (oddzielona metrowym trawnikiem) jest szeroka, gładka i asfaltowa droga dla rowerów. Wszystko odpowiednio oznakowane znakami poziomymi i pionowymi. Nie da się jej pomylić z chodnikiem, który jest kolejny metr dalej, za małym żywopłotem.
Ale nie, co tam się panisko będzie poruszać po ścieżce? Cała droga jego, a kierowcy niech się snują 5 km/h za nim.
Ocena:
301
(329)
Komentarze