Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71967

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytałam już kilkukrotnie historie o lekarzach w Polsce. Podzielę się z Wami historią medyczną w UK. Lekarze niestety nadają się tu jedynie do kosza.

Kilka lat temu robiłam badania krwi, ponieważ pojawiały mi się krwiaki na nogach bez powodu. Wyniki krwi pokazały problemy z tarczycą, jednak lekarz stwierdził iż nie wymagają leczenia. OK, w końcu nie ja jestem lekarzem.
Jednak kilka miesięcy temu problemy znacznie się nasiliły, doszło do tego, że mdlałam. Wybrałam się więc po raz kolejny do lekarza. Skierowanie na badania krwi, diagnoza: tarczyca, brak leczenia nawet na wyraźną prośbę.

Problemy nie ustawały, więc trafiłam do innego lekarza w tej samej przychodni. Było to bezpośrednio po zasłabnięciu, ciśnienie krwi 72 na 58, tylko jednorazowo wcześniej ciśnienie idealne. Diagnoza: niskie ciśnienie - leki przepisane, bez sensu, ponieważ pani doktor nawet nie przejrzała poprzednich wyników ciśnienia.

W końcu trafiłam do lekarza, który kategorycznie wykluczył tarczycę, jednak stwierdził anemię. Przepisał mi żelazo i zlecił kolejne badania krwi po miesiącu.
Jako że wybierałam się do Polski, pojawiłam się w prywatnym laboratorium. Dostałam wyniki badań na następny dzień i po prostu padłam.
Tarczyca norma 4.0 mU/l. U mnie 8.9 mU/l.
Żelazo norma 32 tys. U mnie 11 tys.

Czy naprawdę tak ciężko dobrać leczenie do wyników badań? Niemożliwe, że takie zmiany nastąpiły w ciągu miesiąca. Ciężka niedoczynność tarczycy i ciężka anemia dzięki wspaniałemu leczeniu angielskich lekarzy. Czekam tylko na poniedziałek, by wybrać się do tej przychodni i zapytać, czy chcą mnie zabić czy co. I znaleźć normalnego lekarza, co może graniczyć z cudem.

słuzba_zdrowia lekarze

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (190)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…