Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72021

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Właśnie odbyłam rozmowę, po której ciągle nie mogę się pozbierać.

Mam dwie świnki morskie. Jedna z nich zachorowała. Zaczął się kołowrotek - lekarz, badania, diagnoza, kuracja, brak poprawy, następna kuracja, nadal brak poprawy, kolejna kuracja i wreszcie sukces - zadziałało, świnka zdrowieje. Dzisiaj byłam z nią na ostatniej wizycie kontrolnej, wszystko jest wreszcie w porządku, zwierzaczek zdrowy.

Wróciłam do domu i akurat zadzwoniła koleżanka. Znamy się od lat, też należy do osób zwierzolubnych (przynajmniej tak mi się wydawało), ma pięknego, zadbanego psa... Ucieszona powiedziałam jej, że świnka mi chorowała, było trochę problemów, ale na szczęście już wszystko dobrze. Dalszy ciąg rozmowy wbił mnie w fotel...

[K] - koleżanka, [J] - ja
[K] - Ale wiesz, skoro ona już raz zachorowała, to pewnie będzie ci teraz stale chorować. Powinnaś ją oddać i wziąć sobie zdrową.
[J] - ...ale jak to oddać...?
[K] - No normalnie, zostawiasz u weterynarza do uśpienia i po sprawie. Szkoda, że wcześniej nie zadzwoniłaś, poradziłabym ci, to byś sobie kosztów zaoszczędziła.
[J] - Co ty w ogóle mówisz, przecież to jest moja świnka, żywe stworzenie! Jakby Twój pies zachorował, też byś tak zrobiła?
[K] - No pewnie! Pamiętasz mojego poprzedniego psa? Też zaczął chorować, durny weterynarz nie chciał go uśpić, to wywiozłam do schroniska i tyle.

Zamurowało mnie. Jakoś zakończyłam tę rozmowę, siedzę i nadal NIE ROZUMIEM. Oczywiście pamiętam jej poprzedniego psa - fajny, śmieszny szczeniak, który wyrósł na równie fajnego, wesołego psa. Miała go PONAD ROK, bardzo o niego dbała, pilnowała właściwego żywienia, szczepień, odpowiedniej ilości ruchu...

Wyjeżdżałam wtedy na dłużej, po powrocie okazało się, że pies zniknął, koleżanka na pytanie o niego odpowiedziała, że zachorował i już go nie ma. Nie ciągnęłam tematu, uznałam, że choroba była poważna i pies nie żyje, bardzo jej współczułam, cieszyłam się, kiedy wzięła następnego pieska...
No nijak nie potrafię tego zrozumieć...

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 357 (385)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…