Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72246

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczoraj, godzina wczesnowieczorna. Siedzę na ławeczce przed kinem i czekam na koleżankę. Chodnikiem biegnie kobieta około czterdziestki, strój sportowy, dość spora nadwaga. Widać, że biegnie już od dłuższego czasu, zmęczenie aż z niej paruje, ale walczy dzielnie. Najwyraźniej ma mocne postanowienie, żeby tej wiosny coś ze sobą zrobić - za co jej cześć i chwała, chciałabym sama wreszcie mieć tyle silnej woli.

Dobiegła prawie do kina i zatrzymała się na chwilę, żeby złapać oddech. Pochyliła się, oparła dłonie na kolanach i odpoczywa.

No i miała pecha - akurat z kina wyszli widzowie po seansie, w tym grupa chłopaczków (na oko) w wieku gimnazjalnym marki "typowy Seba". Co się biedna kobitka nasłuchała... Wieloryby, hipopotamy, nosorożce, krowy, świnie - cały zwierzyniec w jej stronę poleciał. Na szczęście nie trwało to długo, ona nie reagowała, więc szybko im się znudziło i poszli sobie.

Podeszłam do kobitki, patrzę, a ona stara się trzymać fason, ale ledwo łzy powstrzymuje. Pogadałyśmy chwilę, podzieliłyśmy się opiniami na temat "inteligentnych inaczej", trochę jej się humor poprawił i pobiegła dalej. Mam nadzieję, że nie przestanie walczyć...

I niech mi ktoś wytłumaczy - jak osoba z nadwagą może wziąć się za siebie i osiągnąć jakieś efekty, skoro na siłowni, na basenie, a nawet na ulicy jest wyśmiewana i tępiona przez takich "mistrzów intelektu"?

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 390 (402)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…