Niedawno moja lekarka zmieniła mi tabletki na depresję. Miałam dokończyć poprzednie opakowanie, a następnie przejść na nowe. Dzisiaj mijam na ulicy aptekę i widzę, że nie ma klientów, a, wejdę, zapytam, czy mają, za ile itd.
Podaję pani z okienka grupę leku, ale mówię, że w nazwie nie jestem pewna jednej literki, Lenuxin albo Linuxin. Weszłam tylko po informację, nie miałam przy sobie recepty.
W odpowiedzi zostałam skrzyczana, że skoro przychodzę powinnam dokładnie wiedzieć, co chcę, a zwłaszcza jeśli chodzi (tu spojrzenie jak na skorpiona) o TAKIE leki.
Pomijając ton i krzyk tej pani, w samej treści odpowiedzi niby coś racji było, ale czy tak ciężko wpisać w komputer obie nazwy i zobaczyć, którą katalog leków "zna" - ta będzie poprawna?
Podaję pani z okienka grupę leku, ale mówię, że w nazwie nie jestem pewna jednej literki, Lenuxin albo Linuxin. Weszłam tylko po informację, nie miałam przy sobie recepty.
W odpowiedzi zostałam skrzyczana, że skoro przychodzę powinnam dokładnie wiedzieć, co chcę, a zwłaszcza jeśli chodzi (tu spojrzenie jak na skorpiona) o TAKIE leki.
Pomijając ton i krzyk tej pani, w samej treści odpowiedzi niby coś racji było, ale czy tak ciężko wpisać w komputer obie nazwy i zobaczyć, którą katalog leków "zna" - ta będzie poprawna?
apteka
Ocena:
184
(216)
Komentarze