Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72860

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Księgarniane opowieści, część 2.

1. Kończę pracę o 18, ale czasami, jeśli klient wejdzie np. o 17:55, to czekamy te kilka minut, żeby coś na szybko wybrał i kupił. Ale tego dnia klient wbił się o tej 17:55 i łazi. Dobija 18, a on nadal łazi. No nic, poczekamy jeszcze moment, te 2 min mnie nas zbawią. Ale jest już 18:05, facet nadal łazi i nagle co widzę? Jegomość bierze pod pachę kilka książek i ładuje 4 litery na kanapę, żeby je sobie poprzeglądać. Tu już mi zdzierżyłam:

- Przepraszam, ale czy będzie pan coś kupował, bo jest już po 18 i zamykamy.

Facet patrzy na mnie, patrzy, widać trybiki mu w mózgu ciężko pracują. W końcu wstaje i wypala:

- A, bo panie pewnie też by chciałyby iść do domu, prawda?

A gdzieeeeeee tam, po co mam do domu iść...

2. Wchodzi pani. Staje na środku księgarni i rozgląda się. Patrzy i patrzy, jakby pierwszy raz na oczy książki widziała, po czym zmierza w moją stronę:

- Przepraszam, czy mają panie podpaski?

3. Nad księgarnią wisi szyld z nazwą i logo. Duży, naprawdę wielgachny. W środku co rusz widać gdzieś nazwę księgarni, na moim identyfikatorze jest nazwa księgarni. No po prostu ciężko nie zauważyć, do jakiej księgarni się weszło.
Wchodzi pani. Rozgląda się, po czym podchodzi do kasy:

- Przepraszam, czy to jest Empik?

No cóż, dla chcącego nic trudnego.

4. Moja sieć księgarń ma nazwę podobną do innej, konkurencyjnej, w dodatku księgarnia, w której pracuję, jest niedaleko konkurencji. Pewnego dnia przychodzi do nas pan i mówi, że po odbiór zamówienia. Ok, szukamy, ale książek nie ma. Przeszukane pod ladą, zaplecze, no zero, nada, null. No to pytam:

- Ale na pewno zaznaczył pan odbiór w naszej księgarni?
- Tak, w waszej! Dostałem nawet potwierdzenie!
- Dziwne, bo my tych książek nie mamy nawet na stanie. Żadnej informacji o zamówieniu internetowym też nie dostaliśmy.
- Ale to na pewno tu! Ja potwierdzenie dostałem! Sms mi przyszedł!
- Ale my nie wysyłamy potwierdzenie smsem.
- Jak nie jak tak! Ja dostałem!!!!!
- Hm... A w jakiej księgarni zamawiał pan te książki?
- No jak to w jakiej?! XYZ!!!!
- Proszę pana, ale to jest księgarnia ABC, XYZ znajduje się ulice dalej.
- Yyyy....
Pan wyleciał z księgarni jakby go sam bies gonił.

5. Idę sobie przez sklep i niosę drabinę, dosyć ciężką i dużą, więc ciężko mi nią manewrować. Gdy nagle na mej drodze staje ONA. ONA doskonale mnie widzi, ale nie ma zamiaru się przesunąć, tylko sunie majestatycznym krokiem przed siebie. Wyminąć jej nie mam jak, bo ciasno, lewitować póki co jeszcze nie umiem.

- Przepraszam panią.
Zero reakcji.
- Przepraszam.
Zero reakcji.
- Przepraszam!
Nadal nic.
- BARDZO PANIĄ PRZEPRASZAM!
Bez rezultatu. Chcąc nie chcąc, musiałam czekać, aż ONA żółwim tempem dojdzie do upatrzonej półki, bo grzmotnięcie drabiną po kostkach raczej nie spodobałoby się szefostwu (a na co miałam wielką ochotę, o ja wredna i niedobra).

6. Historia nie moja, ale opowiedziana mi przez starszą stażem koleżankę.
Okres podręcznikowy. Do księgarni wpada chłopię, na oko tak 2 liceum.

- Dzień dobry, podręcznika do historii szukam.
- A dokładniej?
- No, do drugiej klasy liceum.
- A wydawnictwo?
- A nie wiem.
- Autor?
- A nie pamiętam. Ale miał Stalina na okładce! Pani pokaże, to ja poznam!
Koleżanka zdziwiona, co robi Stalin na okładce podręcznika, ale ok, zgarnęła młodego i poszła szukać tego podręcznika. Pokazuje mu różne podręczniki i nagle młody jak nie zakrzyknie z radości:

- To ta książka! To ta!

No fajnie, szkoda tylko, że na okładce nie był Stalin, tylko Piłsudski.

sklepy

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 378 (406)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…