Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73026

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z wczoraj.
Jak wspominałam wcześniej jestem na etapie szukania nowej pracy. Byłam na kilku rozmowach i udało się! Dostałam pracę biurową, w 90% pokrywającą się z tym co robię obecnie i w czym mam doświadczenie. Ogłoszenie było "na bogato", czyli wszystkie świadczenia socjalne i benefity, oczywiście umowa o pracę, całość zamieszczona na sprawdzonym poważnym portalu, gdzie pracodawca za umieszczenie ogłoszenia musi zapłacić niemałą sumkę. No bajka! Na rozmowie Panie rekruterki bardzo miłe, zachwycone moją osobą. Zadzwoniły dzień po rozmowie, żebym już nigdzie nie szukała bo oni bardzo by chcieli żebym dołączyła do ich zespołu. Zrobiłam badania lekarskie i wczoraj udałam się na mój pierwszy dzień.

To co zastałam na miejscu zwaliło mnie z nóg po prostu! Moja nowa cudowna praca nie była w cale pracą biurową a na produkcji! Nigdy nie pracowałam w fabryce więc w sumie nie wiedziałam nawet czego się spodziewać.
Niby jakieś 15% obowiązków miałam wykonywać na komputerze no ale o czymś zupełnie innym była mowa na rozmowie rekrutacyjnej i w ogłoszeniu.

Oszołomiona całą sytuacją zaczęłam szkolenie. Praca na 3 różnych "systemach". Pani szkoląca, która miała być moją bezpośrednią przełożoną pokazała mi dosłownie 3 razy co i jak i miałam pracować sama. Ok tak się szybciej człowiek uczy jak sam coś robi. Moje pierwsze podejście i pierwsze pytanie skwitowane zostało nerwowym prychnięciem, że jak to nie wiem jak to zrobić?! Przecież ona mi to przed chwilą mówiła! Owszem, mówiła też tysiąc innych informacji i sporo zapamiętałam ale na pewno nie wszystkie.

W momencie w którym po godzinie "szkolenia" babsko zaczęło się na mnie drzeć, że o coś pytam, wiedziałam już, że nie mam zamiaru zostać tam ani minuty dłużej. Szanowna Pani nawrzeszczała na mnie również za to, że uwaga uwaga użyłam skrótu "ctrl+v" zamiast prawy przycisk myszy i wklej. Dodatkowo, źle zaznaczałam tekst bo przez ruch myszki zamiast kliknąć 2 razy. Naprawdę nie żartuję. Wytrzymałam tam niecałe dwie godziny po czym po prostu powiedziałam, że dziękuję (umowy jeszcze nie podpisałam, leżała spokojnie obok bo szkolenie ważniejsze).
Po opuszczeniu firmy zadzwoniła do mnie jedna z Pań rekruterek, z pytaniem o powód rezygnacji. Bardzo jasno wytłumaczyłam Pani, że stanowisko o jakim była mowa w ogłoszeniu i na rozmowie rekrutacyjnej bardzo różni się z tym czym właściwie miałabym się zajmować. Co usłyszałam w odpowiedzi? "Ojej no może faktycznie mogło to być odrobinę mylące dla Pani". Aha czyli wszyscy byli w pełni świadomi całego procederu i mieli nadzieję, że się nie połapię? Albo będzie mi wszystko jedno czy pracuję w biurze na konkretnym stanowisku czy na produkcji?

Uprzedzając na koniec komentarze, że uważam się za lepszą od ludzi tam pracujących itp. Nie, nie uważam. Niech każdy pracuje gdzie chce i robi to co mu odpowiada. Ja szukam pracy w konkretnym obszarze. Mam wykształcenie, doświadczenie w tej dziedzinie i dobrze się w niej odnajduję.
Słów mi tylko brakuje jak pomyślę, że są ludzie, którzy praktykują takie procedery.

nowa praca ogłoszenia

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 303 (325)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…