Mała piekielność z dzisiaj.
Jako administrator osiedla podjęliśmy decyzję o wyłączeniu ogrzewania i nie dlatego, że tak, tylko z powodu licznych telefonów mieszkańców - już jest ciepło, po co grzać i marnować pieniądze i tak dalej.
Ogrodnicy i Zośka zimni, oj zimni.
Rozpętało się małe piekiełko telefoniczne: Nie grzeją kaloryfery, dlaczego już wyłączone. Zimno!!!!
[K]oleżanka odbiera kolejny telefon od [M]ieszkanki
M - Proszę pani, co ja mam zrobić? Mąż mi zmarzł.
K - Jeśli państwo chcą, i zgodzi się cały zestaw, to włączymy ciepło.
M - Mnie nie jest zimno. Mój mąż nie żyje, co muszę u państwa załatwić?
Dla Mieszkanki to chyba my byliśmy piekielni, nie słysząc różnicy między zmarzł i zmarł.
Jako administrator osiedla podjęliśmy decyzję o wyłączeniu ogrzewania i nie dlatego, że tak, tylko z powodu licznych telefonów mieszkańców - już jest ciepło, po co grzać i marnować pieniądze i tak dalej.
Ogrodnicy i Zośka zimni, oj zimni.
Rozpętało się małe piekiełko telefoniczne: Nie grzeją kaloryfery, dlaczego już wyłączone. Zimno!!!!
[K]oleżanka odbiera kolejny telefon od [M]ieszkanki
M - Proszę pani, co ja mam zrobić? Mąż mi zmarzł.
K - Jeśli państwo chcą, i zgodzi się cały zestaw, to włączymy ciepło.
M - Mnie nie jest zimno. Mój mąż nie żyje, co muszę u państwa załatwić?
Dla Mieszkanki to chyba my byliśmy piekielni, nie słysząc różnicy między zmarzł i zmarł.
zabawa w głuchy telefon
Ocena:
257
(283)
Komentarze