Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73317

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zachciało mi się pierwszej pracy.

Znalazłam ogłoszenie na jednym z portali, szukają pracownika, zero doświadczenia, młody zespół itp. W sumie głównie to "nie wymagamy doświadczenia" mnie przekonało, bo jak wspominałam, byłaby to moja pierwsza praca.

W ogłoszeniu następujące informacje:
- 15 zł netto za godzinę (wydało mi się to dość dużo, ale w sumie czemu nie, skoro ich stać)
- Kontakt z klientem telefoniczny, na zasadzie odbierania telefonów (coś w stylu Biura Obsługi Klienta)
- Podstawa to właśnie 15 zł netto + premia 7 zł za każdą transakcję (tu już obudziła mi się kontrolka - transakcję? Ale przecież w ogłoszeniu napisali, że BOK)

Koniec końcem wysłałam CV, zostałam zaproszona na rozmowę do agencji pracy, która w tym pośredniczyła. Na rozmowie dowiedziałam się takich rzeczy:
- 15 zł brutto na godzinę (no tak, bo niektórzy to jeszcze mylą)
- Kontakt z obecnymi klientami, którzy chcą dokupić jakieś usługi (czyli jednak nie BOK, a trochę call center)
- Podstawa wychodzi jednak 12 zł netto za godzinę + premie w zależności od ilości transakcji, ale na pewno nie 7 zł.

Niezrażona jednak zostałam na rozmowie, bo w sumie co innego bym znalazła? Mam świadomość tego, że w moim wieku i z moim brakiem doświadczenia każda praca to skarb.

Zostałam zaproszona na kolejną rozmowę kwalifikacyjną, już z tą firmą. No więc jadę, pełna nadziei.
Wylądowałam w call center, czego w sumie się spodziewałam, ale pomyślałam sobie: niech będzie, dobre i to.

Informacje na rozmowie:
- 12 zł netto albo brutto, w sumie to on nie wie do końca
- Call center - dostajemy bazę danych i dzwonimy do ludzi wciskając im dodatkowe usługi, oczywiście łżąc jak się da
- Premia za każdą transakcję, jak dotąd rekordem było 70 transakcji w miesiąc, czyli 2 zł od każdej
I chcą mnie zatrudnić. Okay.

Na szczęście na szkoleniu warunki już się nie zmieniły, natomiast dowiedziałam się o jednej, dość istotnej rzeczy, która może jest normalnym zabiegiem firm, może nie - szkolenie, 80 godzin, jest płatne 10 zł/h, natomiast wypłacone zostanie dopiero po przepracowaniu 200h. Na początku myślałam, że w sumie sprytnie - przynajmniej nie przychodzą ludzie na samo szkolenie, po czym odchodzą.

Podjęłam tam pracę, pracowałam sobie spokojnie 8h dziennie, mając niezłe wyniki, ale bardzo daleko od legendarnych 70 transakcji.

Czemu to piszę w takim razie?
Dzisiaj dostałam wypowiedzenie. Po 183 przepracowanych godzinach. Powód? Ogólnie zwalniają ludzi. Cięcia budżetu. Wspomnę tylko, że dzień wcześniej poprzyjmowali nowych ludzi i zaczęli z nimi szkolenie.
Podsumowując: pracowałam 263 godziny za darmo. Chyba pójdę na kasę do supermarketu.

EDIT: Prowizje za transakcje według umowy przysługują tylko aktywnym pracownikom, co oznacza, że otrzymałabym tylko za miesiąc kwiecień, za maj nie, bo wypowiedzenie jest z końca maja, a dostałam je dzisiaj, bo wróciłam z dwóch dni ze zwolnienia lekarskiego (praca na słuchawce + zapalenie gardła = raczej nie), nie wiem, czy tak w ogóle można, czy oszukują. Tak czy inaczej otrzymałabym podstawę za maj, bez prowizji, których część nabiłam na szkoleniu, więc w ogóle o nich nie usłyszę, a część to taka ilość, która daje mi stawkę 50 gr za jedną (im więcej, tym większa prowizja), natomiast pieniądze za przepracowane dni mam dostać do końca przyszłego miesiąca, choć, jak powiedział szef działu, "w sumie to nie jestem pewien, czy ci się w ogóle należą za tak marne wyniki, musimy przekalkulować, czy nam się to opłaciło i czy cokolwiek dostaniesz". Jak nie dostanę pieniędzy, to będę robić aferę. Jak dostanę, to nigdy w życiu nie wrócę do call center.

call_center

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 151 (181)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…