Zaoferowano mi pracę.
Ktoś czytał moje teksty(prowadzę bloga o wiadomościach ze świata polityki) i po szybkiej wymianie zdań wysłał mi wiadomość na maila z numerem telefonu i prośbą o kontakt z Bardzo Poważnej Gazety.
BPG okazała się być lokalną gazetą, która ma aspiracje co najmniej do brukowca, tylko cierpi na parę dolegliwości.
W tym na naczelną.
Naczelna, bo o niej mowa, skontaktowała się tak po prostu skacząc na necie. Stwierdziła że mam styl, nadaję się na okresowego felietonistę(umówiliśmy się tak, ze napiszę felieton i za każdy opublikowany dostanę kasę, a nie normalną pensję-takie dorabianie sobie).
Napisałem pierwszy tekst, wysłałem.
"Och, ach jaki piękny, jaki dobry, jaki super, normalnie bravissimo!"-radości nie było końca, tak się rozpływała.
Napisałem drugi tekst-zero odpowiedzi. Tzn pojawił się w gazecie i kasa też się pojawiła, ale zero kontaktu ze strony naczelnej.
Napisałem więc i trzeci, wysłałem. W gazecie nie opublikowano go, z Naczelną kontaktu mailowego zero.
Dzwonię telefonem, piszę maile, SMS.
Nic.
W siedzibie nic nie wiedzą, kiedy i czy będzie Naczelna także.
Dałem spokój, po miesiącu znów napisałem maila, po tygodniu następnym wysłałem dosłownie JEDNEGO SMS-a o treści mówiącej że czekam na odpowiedź, i albo się zdecyduje i mi odpowie że mam pisać dalej, albo się zdecyduje i odpowie że mam dać sobie spokój, bo tak marnujemy sobie czas.
Odpowiedź?
"Proszę więcej do mnie nie dzwonić i nie pisać, każda następna próba kontaktu będzie traktowania jako nękanie i zgłoszona prawnikowi".
Wystarczyło po prostu napisać "Nie, dziękuję za współpracę."
Ktoś czytał moje teksty(prowadzę bloga o wiadomościach ze świata polityki) i po szybkiej wymianie zdań wysłał mi wiadomość na maila z numerem telefonu i prośbą o kontakt z Bardzo Poważnej Gazety.
BPG okazała się być lokalną gazetą, która ma aspiracje co najmniej do brukowca, tylko cierpi na parę dolegliwości.
W tym na naczelną.
Naczelna, bo o niej mowa, skontaktowała się tak po prostu skacząc na necie. Stwierdziła że mam styl, nadaję się na okresowego felietonistę(umówiliśmy się tak, ze napiszę felieton i za każdy opublikowany dostanę kasę, a nie normalną pensję-takie dorabianie sobie).
Napisałem pierwszy tekst, wysłałem.
"Och, ach jaki piękny, jaki dobry, jaki super, normalnie bravissimo!"-radości nie było końca, tak się rozpływała.
Napisałem drugi tekst-zero odpowiedzi. Tzn pojawił się w gazecie i kasa też się pojawiła, ale zero kontaktu ze strony naczelnej.
Napisałem więc i trzeci, wysłałem. W gazecie nie opublikowano go, z Naczelną kontaktu mailowego zero.
Dzwonię telefonem, piszę maile, SMS.
Nic.
W siedzibie nic nie wiedzą, kiedy i czy będzie Naczelna także.
Dałem spokój, po miesiącu znów napisałem maila, po tygodniu następnym wysłałem dosłownie JEDNEGO SMS-a o treści mówiącej że czekam na odpowiedź, i albo się zdecyduje i mi odpowie że mam pisać dalej, albo się zdecyduje i odpowie że mam dać sobie spokój, bo tak marnujemy sobie czas.
Odpowiedź?
"Proszę więcej do mnie nie dzwonić i nie pisać, każda następna próba kontaktu będzie traktowania jako nękanie i zgłoszona prawnikowi".
Wystarczyło po prostu napisać "Nie, dziękuję za współpracę."
"poważna" gazeta
Ocena:
341
(377)
Komentarze