Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74020

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przypomniała mi się krótka historia wakacyjna sprzed około 11 lat.
Pojechałam z kilkoma osobami z rodziny nad jezioro - m.in z ciocią i kuzynką wówczas już pełnoletnią (ja byłam jeszcze w podstawówce).
Ciocia wykupiła mi i kuzynce 45 minut roweru wodnego, więc wsiadamy i oglądamy sobie okolicę.

Problem był taki, że zapomniałyśmy zegarka i nie miałyśmy pojęcia ile czasu mija - nasz błąd (mogłyśmy ustalić znak z ciocią o machaniu do nas pod koniec czasu, ale kuzynka zwykle miała ze sobą telefon w woreczku strunowym w tzw. "nerce". O jego braku zorientowałyśmy się gdzieś na środku jeziora). Na szczęście ciocia stała na pomoście, przy którym była stacja tych rowerów. Postanowiłyśmy podpłynąć w jej stronę zapytać ile czasu zostało, bo może zdążymy jeszcze w jedno miejsce podpłynąć.

Podpływamy bliżej i jak już byłyśmy na tyle blisko, żeby zapytać o godzinę, kobieta wypożyczająca rowery wyłowiła linkę od naszego i przywiązała do słupka. Ciocia na to, że mamy jeszcze 15 min. Dostaje odpowiedź "jak przypłynęły to już przepadło". To może zwrot pieniędzy za 15 min? "Nie, opłacone było 45, mogły pływać dalej".

Na nic się zdały próby negocjacji i wytłumaczenie potrzeby sprawdzenia czasu. Ciocia machnęła ręką, żeby sobie nerwów nie psuć na wakacjach i do końca wczasów reszta rodziny - chyba z 12 osób jak dobrze pamiętam chodziło na rowery wodne 2km dalej, gdzie obsługiwał znacznie milszy pan, lub jego syn.

rowery wodne

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 288 (302)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…