Musiałam dziś oddać próbkę krwi do badań. Do przychodni dojechałam o 6:55, od 7 otwarte laboratorium. Kilka osób przede mną, ktoś już siedzi w gabinecie zabiegowym. Z relacji innych pacjentów wiem, że mężczyzna wszedł ok. 6:45.
Ok. godz. 7:15 wyszła pielęgniarka, żeby poinformować kolejkowiczów, że Pan stracił przytomność przy pobieraniu krwi i musi się nim zająć.
Jak najbardziej postawa prawidłowa.
Co w tym piekielnego?
Ludzie zaczęli się przekrzykiwać, że oni nie mają czasu czekać, wystawić go (tego pacjenta po omdleniu) na korytarz, jak wydobrzeje to wstanie i pójdzie i wiele, wiele innych.
Czyli pielęgniarka zaczęła przyjmować kilkanaście lub kilkadziesiąt minut wcześniej, zajęła się potrzebującym opieki pacjentem, poinformowała o tym ludzi i przeprosiła, że muszą tyle czekać, a oni mieli jeszcze do niej pretensje...
Ok. godz. 7:15 wyszła pielęgniarka, żeby poinformować kolejkowiczów, że Pan stracił przytomność przy pobieraniu krwi i musi się nim zająć.
Jak najbardziej postawa prawidłowa.
Co w tym piekielnego?
Ludzie zaczęli się przekrzykiwać, że oni nie mają czasu czekać, wystawić go (tego pacjenta po omdleniu) na korytarz, jak wydobrzeje to wstanie i pójdzie i wiele, wiele innych.
Czyli pielęgniarka zaczęła przyjmować kilkanaście lub kilkadziesiąt minut wcześniej, zajęła się potrzebującym opieki pacjentem, poinformowała o tym ludzi i przeprosiła, że muszą tyle czekać, a oni mieli jeszcze do niej pretensje...
słuzba_zdrowia
Ocena:
316
(330)
Komentarze