Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74258

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W tym roku pracownicy sądów dostali pierwsze od lat podwyżki. W założeniu miały wyrównać różnice w płacach różnych sądów. W tym miejscu już pewnie domyślacie się jak to się skończyło, ale po kolei.

Najliczniejszą grupą pracowników sądów są pracownicy sekretariatów. Odpowiadają za sprawny obieg akt itp. Jest to praca nisko kwalifikowana, więc zarobki też są niskie. Można na tam pracować wiele lat i marzyć o 2000 netto. Możecie więc sobie wyobrazić jak wyczekiwano tych podwyżek. Jednak im bliżej było do ustalenia konkretnych kwot, tym więcej pojawiało się wątpliwości. Różne przecieki rysowały wizję dość kontrowersyjnego podziału pieniędzy.

Ludzie zaczęli się niepokoić. Pracownicy sekretariatów są zwykle podzieleni wg 3-4 stopni służbowych, a najwięcej dzięki lobbingowi związków zawodowych mieli dostać pracownicy najwyższego stopnia (tzw. starsi sekretarze), co budziło sprzeciw reszty, bo zdarzają się w sądach takie sytuacje, kiedy w jednym pokoju siedzi starszy sekretarz (najwyższy stopień) i stażysta (najniższy) i robią dokładnie to samo. To raz.

Inną kontrowersją, było to, że w pewnym warszawskim sądzie wysokość podwyżek dla sporej grupy pracowników sekretariatów była o ok. 500 zł niższa niż w reszcie sądów. W efekcie doszło do sytuacji, w której w jednym budynku mieszczą się wydziały dwóch sądów, ale pracownik na jednym piętrze zarabia o 500 zł więcej niż równorzędny pracownik z innego piętra. Gdzie znikła reszta pieniędzy? Tego nikt nie wie, ale należy nadmienić, że wszystkie sądy opublikowały wysokość podwyżek dla wszystkich pracowników, czyli nie tylko sekretarzy, ale też asystentów, informatyków itd. Natomiast sąd, który poskąpił podwyżek sekretarzom opublikował tylko podwyżki pracowników sekretariatów. Reszta została utajniona.

Oburzeniom nie było końca. Dzień w dzień trwały w sekretariatach pełne emocji dyskusje o niesprawiedliwym podziale środków. Emocje buzowały. Były z tej okazji zwoływane specjalne zebrania z przedstawicielami związków i dyrektorem sądu, ale efektem było dużo słów i zero konkretów. W końcu powstało oficjalne pismo pracowników sekretariatów domagających się wyjaśnień przyczyn różnic w wysokości podwyżek i utajnienia podwyżek niektórych grup pracowników. Pismo miało trafić do dyrektora sądu, do Sądu Apelacyjnego i do ministra sprawiedliwości. Przedtem trzeba było zebrać podpisy i zebrano ich naprawdę dużo, ale... doszły słuchy, że dyrektor wyraził chęć zerknięcia na listę podpisów. W tym momencie część osób, która złożyła podpisy pod pismem dostała ataku paniki i zażądała natychmiastowego wykreślenia ich nazwisk. "Bo my mamy kredyty, mamy dzieci do wykarmienia" itp. W efekcie listę zniszczono, a te osoby, które nie spanikowały też jakoś straciły werwę i ostatecznie pomysł z pismem zarzucono.

Dyrektor pewnie odetchnął z ulgą, bo podobno inicjatywa z pismem napędziła mu sporo strachu.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 181 (195)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…