Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Mroovkoyad

Zamieszcza historie od: 3 stycznia 2013 - 14:24
Ostatnio: 14 sierpnia 2023 - 14:45
  • Historii na głównej: 5 z 5
  • Punktów za historie: 2028
  • Komentarzy: 95
  • Punktów za komentarze: 244
 

#88668

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Streszczenie rozmowy telefonicznej z dostawcą internetu:

NET: Dzień dobry, w związku ze zmianą naszych taryf będzie pan teraz płacił nie 67, a 79 zł miesięcznie.
JA: Czy to jest najtańsza opcja dostępna dla tej prędkości przesyłu?
NET: Tak.
JA: W takim razie zrobię samodzielny research i oddzwonię.

JA: Dlaczego zwiększacie mi opłatę z 67 na 79 zł, skoro na waszej stronie reklamujecie tę taryfę za 55 zł miesięcznie?
NET: Oferta za 55 zł jest wyłącznie dla nowych klientów.
JA: W takim razie rezygnuję z waszych usług, bo konkurencja ma taniej.
NET: W takim razie obniżamy panu opłatę do 55 zł miesięcznie.

call_center internet

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 168 (184)

#75443

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Chcę kupić felgi do samochodu w stosunkowo rzadkim rozmiarze. Znalazłem takie używane na allegro, ale ale nie było tam podanej średnicy otworu centralnego, do którego wchodzi piasta. Gdyby średnica otworu byłaby mniejsza niż średnica piasty, to nie dałoby się zamontować felgi. Dzwonię więc po informację.

Ja: Dzień dobry, dzwonię w sprawie felg Subaru. Chciałbym wiedzieć jaka jest średnica otworu centralnego.

Facet ze sklepu: A do jakiego samochodu chce pan to zamontować?

Ja: Do Toyoty Corolli - odpowiedziałem, choć nie zrozumiałem sensu jego pytania.

Facet ze sklepu: A, to nie będzie pasować. Te są od Subaru (jakbym tego nie wiedział).

Ja: Eeee... No ale gdyby wymiary otworu centralnego były nie mniejsze niż w Toyocie, to by chyba pasowały? - odpowiadam lekko skonfudowany.

Facet ze sklepu: Ech, no dobra, zmierzę i oddzwonię.

Mamy XXI wiek, mamy kapitalizm. Nie rozumiem takiego sposobu prowadzenia biznesu. Przychodzi klient z pieniędzmi, a w sklepie spławiają go, bo nie chce im się sprawdzić co dokładnie mają na stanie.

Parametry, o które pytałem okazały się identyczne, co w moim samochodzie, ale jakoś przeszła mi chęć cokolwiek tam kupować.

EDIT:
Ostatecznie zalicytowałem te felgi. Moja oferta została anulowana przez sprzedawcę z powodu rzekomego uszkodzenia towaru.

obsługa_klienta sklepy

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 142 (210)

#74845

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kontrola biletów w pociągu.

Pewien Niemiec ok. pięćdziesiątki okazuje konduktorowi bilet wydrukowany z internetu. Konduktor żąda okazania dowodu tożsamości wymaganego przy tego typu biletach. Niemiec twierdzi, że nie ma takiego obowiązku. Konduktor na to, że kupując bilet zaakceptował regulamin. Wielce oburzony Niemiec pokazał w końcu dowód, ale zaczął krzyczeć, że ten pociąg sfinansowała Unia i że on robi konduktorowi łaskę, że w ogóle mówi (a raczej krzyczy) po polsku. Na uwagi konduktora na temat kultury jeszcze bardziej się nakręcał.
Po chwili podszedł drugi konduktor i zapytał:

- A czytać tam w Unii nie umiecie?

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 291 (329)

#74258

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W tym roku pracownicy sądów dostali pierwsze od lat podwyżki. W założeniu miały wyrównać różnice w płacach różnych sądów. W tym miejscu już pewnie domyślacie się jak to się skończyło, ale po kolei.

Najliczniejszą grupą pracowników sądów są pracownicy sekretariatów. Odpowiadają za sprawny obieg akt itp. Jest to praca nisko kwalifikowana, więc zarobki też są niskie. Można na tam pracować wiele lat i marzyć o 2000 netto. Możecie więc sobie wyobrazić jak wyczekiwano tych podwyżek. Jednak im bliżej było do ustalenia konkretnych kwot, tym więcej pojawiało się wątpliwości. Różne przecieki rysowały wizję dość kontrowersyjnego podziału pieniędzy.

Ludzie zaczęli się niepokoić. Pracownicy sekretariatów są zwykle podzieleni wg 3-4 stopni służbowych, a najwięcej dzięki lobbingowi związków zawodowych mieli dostać pracownicy najwyższego stopnia (tzw. starsi sekretarze), co budziło sprzeciw reszty, bo zdarzają się w sądach takie sytuacje, kiedy w jednym pokoju siedzi starszy sekretarz (najwyższy stopień) i stażysta (najniższy) i robią dokładnie to samo. To raz.

Inną kontrowersją, było to, że w pewnym warszawskim sądzie wysokość podwyżek dla sporej grupy pracowników sekretariatów była o ok. 500 zł niższa niż w reszcie sądów. W efekcie doszło do sytuacji, w której w jednym budynku mieszczą się wydziały dwóch sądów, ale pracownik na jednym piętrze zarabia o 500 zł więcej niż równorzędny pracownik z innego piętra. Gdzie znikła reszta pieniędzy? Tego nikt nie wie, ale należy nadmienić, że wszystkie sądy opublikowały wysokość podwyżek dla wszystkich pracowników, czyli nie tylko sekretarzy, ale też asystentów, informatyków itd. Natomiast sąd, który poskąpił podwyżek sekretarzom opublikował tylko podwyżki pracowników sekretariatów. Reszta została utajniona.

Oburzeniom nie było końca. Dzień w dzień trwały w sekretariatach pełne emocji dyskusje o niesprawiedliwym podziale środków. Emocje buzowały. Były z tej okazji zwoływane specjalne zebrania z przedstawicielami związków i dyrektorem sądu, ale efektem było dużo słów i zero konkretów. W końcu powstało oficjalne pismo pracowników sekretariatów domagających się wyjaśnień przyczyn różnic w wysokości podwyżek i utajnienia podwyżek niektórych grup pracowników. Pismo miało trafić do dyrektora sądu, do Sądu Apelacyjnego i do ministra sprawiedliwości. Przedtem trzeba było zebrać podpisy i zebrano ich naprawdę dużo, ale... doszły słuchy, że dyrektor wyraził chęć zerknięcia na listę podpisów. W tym momencie część osób, która złożyła podpisy pod pismem dostała ataku paniki i zażądała natychmiastowego wykreślenia ich nazwisk. "Bo my mamy kredyty, mamy dzieci do wykarmienia" itp. W efekcie listę zniszczono, a te osoby, które nie spanikowały też jakoś straciły werwę i ostatecznie pomysł z pismem zarzucono.

Dyrektor pewnie odetchnął z ulgą, bo podobno inicjatywa z pismem napędziła mu sporo strachu.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 181 (195)

#49366

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja przyjaciółka ma duży biust. Bardzo duży. Na tyle duży, że ma przez niego problemy z kręgosłupem i ciągle łyka środki przeciwbólowe. Od dłuższego czasu planuje zmniejszyć piersi chirurgicznie i ubiega się o refundację z NFZ (koszt - 14000zł). Po długiej epopei z podaniami, papieryzmami etc. w końcu przyszła odpowiedź.

NFZ zgodziło się zrefundować jej zmniejszenie... jednej piersi. O zmniejszenie drugiej może starać się za rok.

Skomentuj (65) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1240 (1294)

1