Chciałabym, naprawdę bym chciała wierzyć, że nie każdy żebrak to pijak i naciągacz. Mąż mój, także pełen tej wiary, otworzył wczoraj drzwi biednemu człowiekowi, który to przymierał głodem. Tak mówił. Nawet okna czy coś mógłby umyć. Zlitował się mój małżonek nad biednym człowiekiem i bez zmuszania do pracy, wręczył mu opakowanie kiełbasek.
W podziękowaniu usłyszał soczystą wiązankę, bo przecież on chleba za to w sklepie nie dostanie, więc kiełbaski na gotówkę mąż mój wymienić musi. Nie wymienił, nerwy mu za to puściły i opowiedział biedakowi co o nim myśli. I tak wiarę w ludzi straciliśmy.
W podziękowaniu usłyszał soczystą wiązankę, bo przecież on chleba za to w sklepie nie dostanie, więc kiełbaski na gotówkę mąż mój wymienić musi. Nie wymienił, nerwy mu za to puściły i opowiedział biedakowi co o nim myśli. I tak wiarę w ludzi straciliśmy.
Głodnego nakarmić...
Ocena:
150
(172)
Komentarze