Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74378

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielny sąsiad.

Wynajęłam mieszkanie w małym mieście, blisko miejscowości rodzinnej. Mieszkanie w bloku, trafiło nam się środkowe na parterze.
Korytarz mam malutki, niecały metr długości, zaraz są drzwi do pokoju, wiec siłą rzeczy wszystko z klatki słyszę. Tyle wstępu.

Dwa dni po wprowadzce sąsiad z góry postanowił sobie urządzić libację na klatce schodowej. Pił wódkę z kolegą i jadł zupę z wiaderka po farbie. Cóż, poprosiłam żeby byli ciszej, bo wszystko u mnie słychać, oraz żeby przenieśli się albo do mieszkania, albo na zewnątrz. Coś tam pofukał, że będą ciszej, ale że muszę się przyzwyczaić, bo "na jego klatce zawsze jest niegrzecznie". Ok, olałam, poszłam do sklepu, wróciłam - już ich nie było.

Dwa dni później znowu spotkałam ich na klatce, tym razem pił piwo i palił papierosy z kolegą. Na klatce. Trzydzieści centymetrów od drzwi.
Powiedziałam spokojnie, żeby wyszli na zewnątrz, bo nie jest to miejsce do spożywania alkoholu. Opieprzył mnie, że mieszkam tu dopiero tydzień i już się rządzę, że żaden sąsiad nie robi mu problemów i że"on mnie sobie ustawi". Zaczął krzyczeć, więc weszłam do mieszkania i wyszedł mój facet. Nie przebierając w słowach kazał im spier..
Wyszli. Za sekundę jednak wrócił krzycząc na całą klatkę, że on zadzwoni do Witka. Nie wiem kim jest Witek, może jakimś pijaczkiem, a może chodziło mu o właściciela u którego wynajmujemy?
Więc ja też sobie zadzwoniłam i wyjaśniłam mu sprawę, żeby nie było problemów.

Piekielny sąsiad również nagminnie otwiera drzwi do klatki i drze się do kogoś idącego uliczką. I tak sobie rozmawiają z pół godziny. Niby nic, ale to naprawdę wszystko słychać. Przecież wystarczy zamknąć drzwi za sobą i pogadać z tą drugą osobą. Prosiłam go o to kilkakrotnie. Ale po co słuchać takiej gówniary?
Może posłuchać następnym razem. Ale już policji.

Taki smaczek na koniec. Godzinę później przyszła do mnie jego matka, schorowana kobieta. Przeprosiła za niego. Pogadałyśmy chwilę, więc co nieco już o nim wiem. On nie pracuje, jeździ tylko co jakiś czy na odwyk, wraca i znów pije. I się awanturuje, aktualnie ma zawiasy. Mam nadzieję, że niedługo go zamkną znowu.

A za tę "jego klatkę" w przeciwieństwie do niego chociaż płacę, bo on stoi pod sklepem i żebrze na piwo.

parterowe towarzystwo

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (203)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…