Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#74410

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zaczęłam wierzyć, że straż miejska/gminna to jednak chyba ci, co na policję się nie dostali.

Do tej pory nie miałam z mężem za dużo do czynienia z ta instytucją, ale to się zmieni. Po pierwszym kontakcie ze strażą gminną zastanawiamy się jak dalej będzie wyglądała współpraca z tymi służbami. Historia chyba z gatunku piekielny czarny humor.

Od pewnego czasu prowadzę z mężem fundację, pracujemy oboje na pełen etat, ale staramy się, żeby ktoś w domu był jak nas nie ma. Opiekujemy się rannymi, chorymi bądź osieroconymi ptakami, po uleczeniu (jak się da) wypuszczamy na wolność. Przywozi je do nas najczęściej lokalne schronisko, ewentualnie ludzie prywatni, ostatnio po raz pierwszy mąż miał do czynienia ze strażą (S)z ościennej gminy.

Zadzwonili wcześniej, że przywiozą dzięcioła. Po godzinie przyjechali, mąż (M) otwiera kartonik...
S - To młody dzięcioł, chyba potrącony, biedny oczka zamyka...
M - Po pierwsze, to duży dorosły dzięcioł. Po drugie, już nie żyje.
S - ??? A my myśleliśmy, że śpi, jak wyjeżdżaliśmy to się tak kładł.
M - Nie, proszę pana, ptaki tak nie śpią.

Dzięcioł leżał na boku, z podkurczonymi nóżkami, już sztywny, nie wiem czego ci panowie potrzebowali aby stwierdzić, że ptak nie żyje, aktu zgonu? Specjalnie jechali ponad 20 km w jedna stronę, aby nam trupa zawieźć. Po drodze musieli gdzieś kluczyć, bo w okolicy nie ma takich korków żeby 20 km godzinę jechać. Biedny dzięcioł na pikawę padł po prostu.

Tylko nie wiadomo, śmiać się z rozeznania panów strażników czy smucić się z powodu ptaka (z powodu stresu jakim jest zderzenie z autem i tak pewnie by padł, nie mówiąc o ewentualnych urazach wewnętrznych), który mógł umrzeć w spokojniejszych warunkach.

Straż Gminna

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (26)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…