Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74520

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W lokalnych gazetach poszła informacja, że "jakaś psycholka" rzuciła cegłówką w tramwaj, raniąc "Bogu ducha winnego" motorniczego.

Krótkie wyjaśnienie.
Przystanek postawiony dosłownie pośrodku niczego. Przy przystanku park, który za dnia jest bezpieczny, nocą zaś strach nawet jechać wolniej obok.
Sam przystanek dzieli około 400m-500m na północ od poprzedniego i około kilometra do mijanki,ale niecałe 20 metrów od świateł, na których tramwaj musi się zatrzymać i na których jest monitoring.

Szła jednak sobie dziewczyna. Dziewczyna nie stąd, nie wiedziała że znalazła się w oku cyklonu. Postanowiła przejść przez park, została okradziona i zraniona, prawdopodobnie zgwałcona.
Monitoring idealnie pokazuje jak podbiegła na przystanek uciekając z parku, trzymając się za bok.
Tak samo pięknie pokazuje jak motorniczy zlewa ją totalnie i podjeżdża pod sygnalizację. Ta biegnie za nim, naciska guzik, bije w drzwi. Bez skutku.

Wkurzyła się, wzięła płytkę chodnikową (a nie żadną cegłę) leżącą przy torowisku i rzuciła w drzwi motorniczego, na co on odjechał tramwajem.

Dziewczynę spod sygnalizacji odebrał patrol policyjny, co najmniej nie jadący z pomocą, ale zamknąć "psychopatkę z cegłą".

I teraz pytanie: kto zasługuje na zamknięcie?
Dziewczyna która była tak przerażona że chciała się dostać do tramwaju za wszelką cenę? Janusz-motorniczy, który zamiast chociaż jej otworzyć drzwi, udawał po prostu że jej nie widzi, a po wszystkim wezwał policję jako "ofiara napadu"? Czy może policja, która ten park wielokrotnie ignoruje?
A może gazety, które usłyszały tylko jąkania Janusza i zrobiły z niego poszkodowanego, zanim policja zebrała wszystkie dowody?

media

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 366 (418)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…