Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74530

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielni Warszawiacy.

Pracuję w remontach i od dziś postanowiłem przed podjęciem następnego zlecenia pytać czy klient jest z Warszawy czy nie (remonty prowadzę około 60 km od warszawy).
Początek jest zawsze taki sam, miły klient cieszy się z cen, umowa, termin i zaczynamy. W między czasie klient postanawia dorzucić kilka bajerów ( zabudowy, ledy, półki).

Przychodzi czas rozliczenia i tu się zaczyna. Klient dostaje kosztorys tak jak się umawialiśmy na początku + jego wymysły. Klient orientuje się, że za jego wymysły trzeba dodatkowo zapłacić i wtedy wyciąga lupę, książkę sztuki budowlanej i wchodzi do internetu aby uczyć ojca dzieci robić.

Dziś usłyszałem że źle zrobiłem wylewkę (po kominku była dziura więc ją zalałem) wylewka miała 12cm grubości, a "w internecie jest napisane, że można tylko 10cm".
Dzwoniąc do producenta kleju do pytek piekielna dowiedziała się, że klej do płytek można stosować tylko do 2cm grubości, a w jednym rogu było 3 cm.
A i tekst dnia "za komuny wliczało się okna w metry malowania i szpachlowania, a teraz już się nie wlicza."

Wiem, że generalizowanie jest złe, lecz uwierzcie mi z doświadczenia: 80% problemów z rozliczeniem jest z Warszawiakami, którzy sprowadzają się ze wsi. Burak myśli że jest z Warszawy to musi być ktoś ważniejszy.

okolice warszawy; praca

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 252 (334)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…