Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74582

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uwaga, będzie długo, zawile i nieśmiesznie.

Słowem wstępu, pracuję w sporej polskiej firmie. Właściwie to nie tylko ja, lecz praktycznie cała moja rodzina: bracia, siostra, mama, wujek. Niektórzy żartują, że wkrótce firma zmieni przedrostek nazwy zastępując go naszym nazwiskiem, ponieważ moja rodzina pracuje dosłownie w każdym miejscu firmy: od produkcji, przez magazyn, aż po stanowiska biurowe. I dzisiaj właśnie będzie o pracy z rodziną.


Kilka miesięcy temu zacząłem pracę na mniej ważnym stanowisku na magazynie. Z racji na mój młody wiek byłem pozytywnie nastawiony do wszystkich i wszystkiego, wszak moja pierwsza praca na pełen etat. Ważne dla historii jest to, że członek mojej rodziny jest jakby "kierownikiem niższego szczebla" właśnie na magazynie. Starsi pracownicy, bardziej doświadczeni uważali się tam za pępek świata, dosłownie wyzywając młodych i nowych pracowników, ponieważ w ich mniemaniu to właśnie bardziej doświadczonym należy się wszystko. Mnie także nie ominęła nagonka z tego właśnie tytułu.



W firmie funkcjonuje także projekt, który pomaga wybić się osobom, które mają jakiekolwiek umiejętności, które mogą przydać się poza produkcją czy magazynem. Znając swoje możliwości postanowiłem także wysłać podanie. I wtedy wszystko się zmieniło. Na dwa tygodnie przed moim odejściem ze stanowiska gdy okazało się, że przeszedłem całą drogę rekrutacji i wkrótce rozpoczynam pracę na nowym stanowisku, tym razem biurowym, na zawsze żegnając się z pracą na magazynie. Warto zaznaczyć, że praca jest pracą (najprościej ujmując) "w branży IT", co oznacza, że praktycznie niemożliwym jest dostanie się na takie stanowisko bez odpowiednich umiejętności.

Gdy wszyscy dowiedzieli się, że pracuje z nimi ostatnie dwa tygodnie nagle okazało się, że już nie jestem "pier***onym gówniarzem bez ambicji", lecz (tutaj cytuję) "młodym, ambitnym chłopakiem, który rozpoczął swoją karierę". Było mi miło, lecz coś mi nie pasowało. Dlaczego ludzie, którzy jeszcze wczoraj mnie obrażali dzisiaj są dla mnie mili, zapraszają na pożegnalne piwo i życzą mi wszystkiego najlepszego? Teraz już wiem.

W dniu mojego odejścia zostałem obrzucony prośbami, a w niektórych wypadkach nawet więcej, które brzmiały "Jak pójdziesz na górę to szepnij o mnie dobre słówko, może też się stąd wyrwę."... Nie chcąc być niegrzecznym odpowiadałem tylko, że "Niewiele mogę, ponieważ to praca w której potrzebne są konkretne umiejętności". I tak minął ostatni dzień, nazajutrz miałem już wstawić się na moim stanowisku.


Jak pewnie się domyślacie gdyby nie było piekielności nie byłoby także tej historii, prawda? Pierwszego dnia pracy po kilku godzinach szkolenia zostałem wezwany do kierownika działu IT na rozmowę. Czego się dowiedziałem?

- "Serdeczni koledzy i koleżanki" z poprzedniego stanowiska złożyli masowo podanie na to samo stanowisko, a na rozmowie wstępnej każdy powoływał się na mnie mówiąc, że sam ich szkoliłem i że za nich ręczę... Żaden z nich nawet nie wiedział z czego ich szkoliłem, nikt nie zdał testów.
- Moi byli współpracownicy widzieli jak wręczałem pieniądze rekruterce, która była odpowiedzialna za moją zmianę stanowiska,
- W ostatni dzień pracy ponoć specjalnie pracowałem niechlujnie, przez co popełniłem wiele błędów i spowodowałem wielkie straty dla firmy,
- Pozytywną opinię od poprzedniego przełożonego otrzymałem tylko dlatego, że ten obawiał się zwolnienia z pracy (z racji tego, że członek mojej rodziny jest tam kierownikiem),
- Ukradłem bardzo-drogą-część z magazynu. Po sprawdzeniu tego przez nowego przełożonego faktycznie zauważono, że brakuje jednej sztuki. A tak w ogóle to w kradzieży pomógł mi mój brat, który nie jest poddawany kontroli osobistej z racji jego stanowiska.

Jako, że jak wspomniałem "jestem młodym i nowym pracownikiem firmy" kierownik IT nie mógł sobie pozwolić na takie rzeczy i faktycznie, uwierzył we wszystko "doświadczonym pracownikom firmy"...


Tak więc to był mój ostatni dzień w tej firmie. Ktoś w Małopolsce potrzebuje konsultanta wdrożeń ERP? Młody, ambitny, jeden dzień doświadczenia zawodowego.

Edit: Wspomniałem, że osobą najbardziej oburzoną moim awansem był przyjaciel z dzieciństwa właściciela firmy, który pracuje tam ponieważ nie ma co robić z czasem wolnym?

praca i zazdrość ludzka

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 339 (379)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…