Historia o zagrożeniach płynących z używania Facebooka i nieużywania mózgu.
Pewnego dnia przy śniadaniu, pomiędzy oglądaniem zdjęć NASA, kotów udających chleb i memów z Trumpem dostałam wiadomość od nieznajomego. Nieznajomy niezbyt kulturalnie pisał coś w stylu "jesteś sexi, cho się ruchać". Jako że okno chatu zaczęło zasłaniać mi tęczowe koty na akordeonie, napisałam coś w stylu "ekzkjuzmi pardon ale spadaj na drzewo" i już miałam zablokować typa, gdy zauważyłam pewną rzecz.
Stworzenie, które do mnie napisało, miało piętnaście lat, jeśli wierzyć informacjom na profilu. A wierzyłam średnio, bo z gęby to-to wyglądało na dwanaście, z postury trochę jak dziesięcioletni syn sąsiadki.
W czasie przeglądania profilu dostałam trochę nowych wiadomości, o takich treściach jak "popier.doliło cię", "okres masz?", "ile masz lat i gdzie chodzisz do szkoły?". W międzyczasie znalazłam post, w którym gówniak pytał o podręczniki do odsprzedania, podając, a jakże, nazwę swojej nowej szkoły.
Uprzejmie poinformowałam gówniaka, że mam 24 lata, a screeny z tej rozmowy poszły do dyrektora, a zaraz po rozpoczęciu roku szkolnego dodatkowo tam przedzwonię. Odpowiedział krótkim "O ch.uj" i na tym zakończyła się nasza znajomość.
Pozostaje tylko współczuć jego koleżankom.
Pewnego dnia przy śniadaniu, pomiędzy oglądaniem zdjęć NASA, kotów udających chleb i memów z Trumpem dostałam wiadomość od nieznajomego. Nieznajomy niezbyt kulturalnie pisał coś w stylu "jesteś sexi, cho się ruchać". Jako że okno chatu zaczęło zasłaniać mi tęczowe koty na akordeonie, napisałam coś w stylu "ekzkjuzmi pardon ale spadaj na drzewo" i już miałam zablokować typa, gdy zauważyłam pewną rzecz.
Stworzenie, które do mnie napisało, miało piętnaście lat, jeśli wierzyć informacjom na profilu. A wierzyłam średnio, bo z gęby to-to wyglądało na dwanaście, z postury trochę jak dziesięcioletni syn sąsiadki.
W czasie przeglądania profilu dostałam trochę nowych wiadomości, o takich treściach jak "popier.doliło cię", "okres masz?", "ile masz lat i gdzie chodzisz do szkoły?". W międzyczasie znalazłam post, w którym gówniak pytał o podręczniki do odsprzedania, podając, a jakże, nazwę swojej nowej szkoły.
Uprzejmie poinformowałam gówniaka, że mam 24 lata, a screeny z tej rozmowy poszły do dyrektora, a zaraz po rozpoczęciu roku szkolnego dodatkowo tam przedzwonię. Odpowiedział krótkim "O ch.uj" i na tym zakończyła się nasza znajomość.
Pozostaje tylko współczuć jego koleżankom.
Ocena:
359
(385)
Komentarze