Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74778

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak nie zakładać konta w banku...

Mój obecny bank ustawił takie limity, żeby konto było bezpłatne, że przy obecnym użytkowaniu ciężko byłoby je spełnić. A ja lubię swoje 10 zł miesięcznie, więc postanowiłam zmienić bank.

Konto założone przez internet, wszystkie dane podane, konsultant dzwoni ustalić na kiedy chcę kuriera. Jest 10 sierpnia, na 11 może nie zdążyć, 12 mi nie pasuje, a 15 (poniedziałek) święto. Na 16 sierpnia się umawiamy. Do wyboru kurier 8-13 lub 13-17. Poprosiłam opcję nr 2. Nie ma problemu, proszę oczekiwać kuriera.

16 sierpnia godzina 13 czekam. O 15 się zainteresowałam brakiem telefonu, wchodzę na śledzenie przesyłki - zonk. Przesyłka wisi gdzieś w przestrzeni między centrum spedycyjnym Warszawa a centrum lokalnym. Znaczy się - nie dojedzie. Ok, zdarza się, choć biorąc pod uwagę, że przesyłka nadana w środę... Trudno. Po drugiej stronie też ludzie, też mają wakacje, długi weekend był, w domu siedzę następnego dnia, nic się nie stało.

17 sierpnia o 13 nadal brak kontaktu. Sprawdzam status przesyłki - nic się nie zmieniło, przesyłka "zawisła w niebycie". Dobra, może błąd systemu, może jednak kurier przyjedzie.

18 sierpnia sprawdzam status - nic się nie zmieniło. Jako, że polityka firm kurierskich zakłada, że póki przesyłka nie dostarczona to stroną dla nich jest nadawca, a dopiero po doręczeniu odbiorca, dzwonię do banku.

W końcu w przesyłce umowa, na umowie moje dane do trzeciego pokolenia wstecz, no nie uśmiecha mi się spłacanie kredytu za kogoś... Miła pani po drugiej stronie w szoku, jak to, jeszcze nie dotarła? Toć to już tydzień mija! No właśnie. A czy ja dzwoniłam do firmy kurierskiej? Tłumaczę, że mój telefon byłby bezcelowy, to oni muszą się kontaktować. Napraaaawdę? A może jednak ja zadzwonię? Lekko poirytowana kazałam się pani zorientować w umowie jaką z firmą kurierską mają i załatwić sprawę. Mi tam ich bank nie płaci za obsługę klientów.
19 sierpnia odebrałam jeden z dziwniejszych telefonów w życiu. Ktoś (K) zadzwonił do mnie (J)
K: Karolciaaa?
J: tak, przy telefonie, słucham.
K: Dzwonił do pani już kurier?
J: Nie, a przepraszam o co chodzi?
K: No bo ten, my mamy tą przesyłkę. Tą z banku no. No i ten, ona jeszcze nie doszła. No to ten, ja umówię kuriera. No kuriera, no ten. Przyjedzie no.

I się rozłączył. WTF z twarzy ścierałam chyba godzinę.
22 sierpnia godzina 7:26. Tak, dokładnie pamiętam. A dlaczego?

Bo mam małe dziecko, które 7:10 nakarmiłam a 7:25 właśnie mi zasnęło. I pospało dosłownie minutę, obudzone telefonem - normalnie jak ona zasypia po pierwszym mleczku to ja już wstaję, no ale przez jej nocną imprezę chciałam odespać. Nie było mi dane.

K: Kurier z tej strony, tego, no bo ja przesyłkę mam, będzie pani w domu?
J: Tak, po 13 będę w domu (naiwnie liczyłam, że chociaż przedział czasowy się nie zmienił)
K: Ale no ten, ja bym był wcześniej.
J: Wcześniej znaczy o której?!
K: No ten, bo mi zostało do pani 13 kilometrów, no ja już jadę.
J: Pan chyba żartuje. Przesyłka była nadana prawie 2 tygodnie temu, z datą doręczenia na tydzień temu w godzinach po 13. Zapraszam po 13.
K: No ten, ale po 13 to ja już będę w zupełnie innym rejonie. Za 15 min jestem.

I się rozłączył.

No wici mi opadły. Gdyby nie to, że musiałam aktywować konto po to, żeby zgłosić je pracodawcy przed końcem miesiąca (żeby zdążyli przeprocesować zmianę z kolejnym miesiącem i abym mogła zamknąć poprzednie konto) to chyba bym go nie wpuściła.

A najlepsze? Nowy bank zadzwonił z ankietą. Jednym z pytań był stopień zadowolenia z usług kuriera. Pani przeprowadzająca ankietę nie mogła zrozumieć dlaczego z 5 możliwych punktów dałam 1. No bo w końcu doszła przesyłka, o co chodzi?!

Najgorsze, że czeka mnie procedura upoważnienia męża do konta. A to wiąże się z kolejnymi papierami przesyłanymi przez kuriera...

kurierzy

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 161 (193)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…