Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74882

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kto starej babie zabroni, przeszła się Ejcia do wesołego miasteczka. Akurat jest w moim mieście, co prawda na drugim końcu, ale kusiło. Mają jedną karuzelę typu młodzieżowo-dorosłego, taką, co to po zejściu trzeba usiąść, bo ziemia wiruje pod nogami. Żeton kupiony, facet przy maszynie mówi, że uruchamiają od dwóch osób. Nie było to nigdzie oznajmione, po prostu budził się człowiek z ręką w nocniku. Ani typ karuzeli nie wymagał "przeciwwagi", kiedyś pamiętam, że nie było takiej zasady. Pytam, czy dużo jest chętnych, może na kogoś poczekam. Nie, nie dużo. Ok, wracam do kasy zwrócić żeton.

Do tej pory jeszcze w miarę ok, natomiast pani w kasie zaczęła na mnie niemal krzyczeć urażonym tonem (ja byłam grzeczna jakby co), że ona nie ma obowiązku nikogo informować, że mam czekać aż ktoś chętny się pojawi. Na argument usłyszany od faceta, że od trzech godzin nie było nikogo stwierdziła, że zawsze mogę po kogoś zatelefonować, żeby dołączył.

Koniec końców z obrażoną miną rzuciła pieniądze na ladę.
Mi się krzywda nie stała (pomijając wnerw na babsztyla), dorosły jest w stanie sobie wytłumaczyć i odejść bez przejażdżki, co najwyżej będzie zemścił w duchu na jazdę kilka km na wiatr. Ale dziecko? Ma obiecane i co? Nie ma drugiej osoby, to matka/ojciec/opiekun musi pojechać, przecież nie pójdzie z dzieciakiem do domu. A podwójna kasa leci.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 168 (218)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…